Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stracić.Niezaryzykowałabymutratymojejcórki.Najbardziej
jednaklubiłamrolęwykładowczyni.Dawałamisporosatysfakcji.
Alelubiłamteżrolękochanki.Nakręcałamnie,ładowałaenergią
życiową.Dziękiniejzyskiwałamochotęnainneaktywności.Miałam
ochotęcodzienniewstawaćiuśmiechaćsiędoludzi.Byłammilszadla
świata,dlacórki,dlamęża.Sameplusy.Alebyłyteżdnitęsknoty,
kiedyzastanawiałamsię,corobimójkochanek,czyteżczasemomnie
myśli.Jaksięczuje,gdydotykaswojejżonykilkagodzinpotym,gdy
wkładałwemnieswojepalce?Cośwmoimżołądkudrżało,
markotniałam.Niepisywaliśmydosiebie,choćczasemmiałam
ochotę.
Wiedziałam,żetymrazembędziemymielimałoczasu,zamało.
Musiałamwrócić.Wprawdzieniemiałamwykładów,alebyłam
umówionazKrysiądostomatologa.Czekałyśmydługo,niedałosię
przełożyćtejwizyty.Łukaszmusiałwtymczasiepracować.Zresztą
chciała,bymtojaprzyniejbyła.Ajachciałambyć.
Adamprzyciskałmniedobrudnejścianydworcaiwkładałdłoń
międzymojenogi,jednocześniewciskającswójjęzykdomoich
zachłannychust.
Chcęciępieprzyćwydyszałpomiędzypocałunkami,amnie
chciałosiępłakać,żemuszęodjechać.Niewiedziałam,kiedynadarzy
sięnastępnaokazja.Mogliśmywyjśćwcześniejzkolacji
pokonferencyjnej,aleprofesorMajcherczykkonieczniechciałmnie
przedstawićznajomejdoktorce.Bawiłnasrozmową,ajazaciskałam
udazpragnienia.Adampatrzyłzdrugiegokońcasali,uśmiechającsię
zalotnie.Jegowzrokbyłtakwygłodniały,żemiałamochotęzostawić
rozmówcówiwpaśćwjegoramiona.Wypiąćsię,bymniezerżnął,
dobiłmocno,dokońca.Byprzygniótłmniesobąisprawił,żemoje
ciałozaczniedrżećwekstazie.Wzamianzatouśmiechałamsię
przyjaźnieikiwałamgłową.Apóźniejjużbyłozapóźno.Musiałam
sięspieszyć.
Adampojechałzemnąnadworzectaksówką.SwójpociągdoŁodzi
miałnastępnegodnia.Wnętrzetaksówkiwypełniałzapachjego
perfum.Najchętniejzrzuciłabymznasubrania,bymócpoczućdotyk
jegogorącegociała.Położyłmojądłońnawzwiedzionympenisie.
Onteżtegochciał.Byłamgotowasięrozpłakać.
Nieoglądałamsięzasiebie,gdybiegłamdopociągu.Zostałtam,