Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dziadku?Rosaliajedzienazakupy.Chciałyśmyprzyokazji
skoczyćnalody.OczywiścieAndriej,AntoniFlorinpojadąznami
wyrzuciłamnajednymwydechu.
Wiedziałam,żedziadeknaskochaisięonastroszczy,alezdecy-
dowaniezbytrzadkozgadzałsięnawyprawypozarezydencję.
Dobrze.Aletrzechtozamało.Jużdzwoniędochłopaków,
żebysięzbierali.Bądźciegotowezadwadzieściaminutpoinfor-
mowałłagodnymtonemiwróciłdoprzeglądaniadokumentów,jed-
nocześniesięgającpotelefon.
NiebyłotakźlestwierdziłaLiliana,jaktylkozamknęłyśmy
zasobądrzwi.
Nibynie,aledziadekjestczasamipotwornieprzerażający.
Ruszyłyśmynapiętro,gdzieznajdowałysięnaszepokoje,żeby
przygotowaćsiędowyjścia.Winnychokolicznościachpewniemu-
siałybyśmynamawiaćdziadkaznaczniedłużej,alebyłświeżopo
rozmowiezHeleną,atajakzwyklewprawiłagowświetnynastrój.
ZakierownicąpotężnegoSUV-aniezmienniezasiadałAndriej,
aobokjegobratAntonmojabrygadaAA.Zajmowalisięochra-
nianiemmnie,odkądzaczęłamchodzićdoszkoły.Wdrugimwozie
byłFlorinprywatnyochroniarzLiliany,awtrzecimludziewy-
słaniprzezdziadka.
Wczasiedrogiobserwowałamwidokzaoknem;krajobrazzkaż-
dymkolejnymkilometremzmieniałsięnabardziejzabudowany,
wmiaręjakdojeżdżaliśmydocentrumTaorminy.
Rosaliaobiecała,żedołączydonaspozakupachimimożena-
legałyśmy,byjejpomóc,tostanowczoodmówiłaizasugerowała,że-
byśmykorzystałyzwolnościpozarezydencją.
PrzekroczyłyśmyzLilianąprógkawiarni,adomoichnozdrzy
dotarłsłodkizapachmigdałówpołączonyzwanilią.Przywitałyśmy
sięzdziewczynązaladą,którąwidziałamporazpierwszyconie
byłodziwne,ponieważpodczassezonuwakacyjnegoobsługazmie-
niałasiębardzoczęsto.
11