Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przybyłempodmójkasztan;miałmałelistki,jużdosyćrozwinięte!
Ucałowałemjedelikatnie.Skopałemzszacunkiemziemiędokoła
ukochanegodrzewa.Natychmiast,ożywionyświeżymzapałem,
przebyłemgórę,dotarłemdoMenagio:trzebamibyłozdobyćpaszport
doSzwajcarii.Czasleciał,byłapierwszapopółnocy,kiedysię
znalazłempoddomemVasiego.Myślałem,żetrzebamibędziedługo
siędobijać,nimgozbudzę;aleniespał,siedziałwpokojuztrzema
przyjaciółmi.Namojepierwszesłowokrzyknął:„Idziesz
doNapoleona!”–irzuciłmisięnaszyję.Tamcirównieżuścisnęli
mniezzapałem.„Czemużjestemżonaty!”–wzdychałjeden.
PaniPietranerazamyśliłasię;uważała,żetrzebasięzdobyć
najakieśperswazje.GdybyFabrycymiałbodajtrochędoświadczenia,
zrozumiałby,żehrabinasamaniewierzywargumenty,którewytacza.
Alewbrakudoświadczeniamiałdecyzję;anisłuchałtych
argumentów!Wkońcuhrabinaograniczyłasiędoprośby,abybodaj
zawiadomiłmatkęoswymzamiarze.
–Powiesiostromitebabyzdradząmnieaniwiedząckiedy!
–wykrzyknąłFabrycyzodcieniemheroicznejdumy.
–Mówżezwiększymszacunkiem–rzekłahrabina,uśmiechając
sięprzezłzy–opłci,którejbędzieszzawdzięczałswójlos;
bomężczyźninigdyniebędącięlubili:zawielemaszogniadla
poziomychdusz.
Margrabinarozpłakałasięnawiadomośćodzikimprojekciesyna;
nieodczułajegoheroizmuiczyniła,comogła,abygozatrzymać.
Skoropojęła,żenicwświecie,zwyjątkiemmurówwięzienia,nie
zdołałobygowstrzymać,oddałamutętrochępieniędzy,które
posiadała;potemprzypomniałasobie,żewłaśniemakilkaniedużych
diamentów,wartościmożedziesięciutysięcyfranków,któremargrabia
powierzyłjejwczoraj,abyjedałaoprawićwMediolanie.Siostry
weszływchwili,gdyhrabinazaszywałatebrylancikiwpodróżne
suknienaszegobohatera;niechciałprzyjąćodniebożątekichparu