Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁTRZECI
NiebawemFabrycytrafiłnamarkietanki17,aserdeczna
wdzięczność,jakączułdladozorczyniwB...,sprawiła,żezwróciłsię
donich;spytałjednej,gdzieznajdujesięczwartypułkhuzarów,jego
pułk.
–Niemaszsięcotakśpieszyć,żołnierzyku–rzekłamarkietanka,
wzruszonabladościąiładnymioczamiFabrycego.–Niemaszdość
tęgiejgarścinadzisiejsząmłockę.Gdybyśjeszczemiałfuzję,nie
mówię:mógłbyśzniejwygarnąćniegorzejodinnych.
RadatapodrażniłaFabrycego;aledaremniezacinałkonia,nie
mógłwyprzedzićwózkamarkietanki.Odczasudoczasuhukstawałsię
jakbybliższyiutrudniałporozumienie.Fabrycybowiembyłwtakim
upojeniu,żenawiązałrozmowę.Każdesłowomarkietankizdwajało
jegoszczęście.Zwyjątkiemprawdziwegonazwiskaiucieczki
zwięzienia,opowiedziałwszystkotejkobiecie,którazdawałasiętak
poczciwa.
Byłazdumiona;nieumiałazrozumiećtego,cojejopowiadał
pięknyżołnierzyk.
–Cha!Cha!Domyślamsię!–wykrzyknęłaztryumfem–jesteś
młodycywil,zakochanywżoniejakiegośkapitanazczwartegopułku
huzarów.Twojalubasprawiłacitenuniformigoniszzanią.
Topewne,jakBógnaniebie,żeśnigdyniebyłżołnierzem,alewidać
jesteśdzielnychłopakiskorotwójpułkjestwogniu,chceszsiętam
pokazać,abynieuchodzićzakapłona.
Fabrycyzgodziłsięnawszystko;byłtojedynysposóbuzyskania
wskazówek.„NieznamzupełnieobyczajutychFrancuzów–myślał
–jeżelimnąktośniepokieruje,znowusiędostanędowięzienia
iskradnąmikonia”.