Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przybiłdolądu,agentszepnąłcościchodoojca,któryzbladłiwziął
nasnastronę,abynamoznajmićstrasznąnowinę.Obróciłemsię
kujezioru,abyukryćłzyradości!Naraz,naolbrzymiejwysokości,
poprawejręceujrzałemorła,ptakaNapoleona:płynąłmajestatycznie,
obracającsięwstronęSzwajcarii,atymsamymParyża.
„Ija–powiedziałemsobie–przebędęSzwajcarięzszybkościąorła,
abyofiarowaćtemuwielkiemuczłowiekowiniewielewprawdzie,ale
wszystko,comogę:pomocmegowątłegoramienia”.Chciałnamdać
ojczyznęikochałmegowuja.Wjednejchwili,nimorzełznikł
mizoczu,łzymojeprzestałypłynąć;dowodemzaś,żeowamyśl
przyszłamizgóry,jestto,iżledwopowziąłemtenzamiar,znalazłem
wgłowieśrodkiuskutecznieniago.Wmgnieniuokawszystkiesmutki,
które,jakwiesz,trująmojeżycie,zwłaszczawniedzielę,pierzchły,jak
gdybyrozpędzonetchnieniembożym.UjrzałemobrazItalii
podnoszącejsięzbłota,wktórymgrążąjąNiemcy16;wyciągała
obolałe,jeszczenawpółzakutewkajdanyramionakuswemukrólowi
iwybawcy.„Aja–powiadałemsobie–nieznanyjeszczesyntej
nieszczęsnejmatki,pójdę,pójdęumrzećlubzwyciężyćztym
człowiekiemnaznaczonymprzezlos,ztym,którynaschciałobmyć
zewzgardy,jakąnasobrzucająnawetnajbardziejniewolneispodlone
ludyEuropy.
–Znasz–dodałciszej,zbliżającsiędohrabinyiwlepiającwnią
oczy,zktórychstrzelałypłomienie–znaszmłodykasztan,którymatka
mojawrokmegourodzeniasamazasadziłauźródełkawlesie,odwie
milestąd;chciałemgoodwiedzić,nimcokolwiekpostanowię.„Wiosna
ledwosięzaczyna–mówiłemsobie–jeżelidrzewojużpuszczalistki,
tobędzieznak.Imnietrzebawyjśćzodrętwienia,wktórymschnę
wtymsmutnymizimnymzamku”.Nieuważasz,żetestaresczerniałe
mury,dziśsymbol,aniegdyśnarzędziedespotyzmu,sąwiernym
obrazemsmutnejzimy?Sądlamnietym,czymzimadlamegodrzewa.
Czyuwierzyłabyś,Gino?Wczorajwieczór,owpółdoósmej,