Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pędzą;całatounaswlesierobota.Ikomutudobra
przysparzać?Niktunasniemieszka!
–Takondurnychyba,waszdziedzic?
–Bógjegowie,jaki.Inieznamyjego.Dwa,trzyrazy
jajegonaoczywidział;człowiekdonaszychniepodobny,
chudzieńki,jakłuczywo;butówporządnychnieobuje,
tylkopolesiewpończochachryska,jakbaba.Takion!
Ogień,podsadzonypodkupęchrustu,zaczynałprażyć
surowegałęzie,skarżącesiębolesnymtrzaskiem;dym
siny,obfity,wystrzeliłobłokiemipowlókłsięzwiatrem,
przekreślającpniedębówmgłąwonnąigorącą,doktórej
pokwapilisięztratwyzziębnięciflisacy.
–Chleb
majesz
7,Halimon?Asuchy?
–Suchy,
suchoputny
8–chwaliłsięrybak–wraz
przyniosę.
–Noi
sława
9Bogu!
Jeszczeniepowróciłrybakzniedalekiejchaty,jeszcze
ogieńniezwyciężyłsurowiznychrustu,kiedywszyscy
flisacyzastanowilisięnadniepospolitościądźwięku,który
ichtrąciłlekuchno,wypływajączogromnejciszyokólnej,
boiptakiumilkłynapołudnie.Tojeden,todrugiflisak
mrugnąłprzebiegle,palecwzniósłdogórynaznak
baczności...ażsłuchalijużwszyscy...Ibezsłów
porozumielisięłatwo,żewoddalijęczydzwonekpoczty
konnej.Skoczyłjedenmłodydowizówki,przerzedzonej
międzydębamiidającejwidokwgłąbkraju,
naprzypuszczalnądrogę–wypatrywałdługoiniemógł
nicdopatrzeć.AżJanko-dowódcaprzypadłdoziemi,
przyłożyłdoniejuchoi,wysłuchawszypilnie
podziemnegotelegrafu,oznajmił:
–Czwórkąalboiszóstkąjadą–ziemiadudnijakpod
tabunem.
Dzwonekzbliżyłsięnieco,siekałterazwyraźnietaktem
kłusa;kierunekpojazdumiałukośneciążeniekuPtyczy,
zdążałwidoczniegłównądrogądoTurowicz.
WtemHalimon,zdyszanyodpośpiechuiwzruszenia,