Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
sześćdziesiątdziewięćlat,alenależaładokobiet,które
otrzymałyodlosusmukłą,dziewczęcąsylwetkęitwarz
naturalnieświeżą,jakpolnekwiaty,któreuwielbiała.
Ojciecmawiał,żeożeniłsięznią,bourodaidealnie
harmonizowałazjejwnętrzem.Tak,toakurat
stwierdzenieokazałosięprawdziwe.Wszyscykochali,
Carajednakznałacenę,jakąokupionybyłuśmiech
matki.
Couciebiesłychać?zapytała,przypatrującsięjej
badawczo.Dobrzesięczujesz?
Olivialekceważącomachnęłaręką.
Dobrze,dobrze.Nicniemożepowstrzymaćupadku
Rzymu.Jużprzestałamztymwalczyć.Alezatoty
wyglądaszwspaniale!
Caraspojrzałanaswojąpomiętąbiałąkoszulkę
idżinsy.Wstałategodniaprzedświtem,ochlapała
twarzzimnąwodąiubrałasięwpośpiechu,nie
zawracającsobiegłowymakijażemanifryzurą.Włosy
luźnoopadałyjejnaramiona.
Gdzietam.Wzruszyłaramionami.Jestembrudna
iśmierdzęhamburgerami.
Dlamniewyglądaszwspaniale.Niemogęuwierzyć,
żetujesteś!Omalniezemdlałamzwrażenia,gdy
zadzwoniłaśipowiedziałaś,żeprzyjeżdżasz.Bogu
dzięki.
Mamo,Bógniemaztymnicwspólnego.Napisałaś,
żechcesz,bymprzyjechała,więcjestem.
Totytakmyślisz.Ajajestemjużstaraiwiemswoje.
Aleniekłóćmysięoto.Modliłamsię,byśprzyjechała
dodomu,imojemodlitwyzostaływysłuchane.
Ruszyłypowoliwstronędomku.Loviezatrzymała