Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
starydom.
Postanowiłapołożyćsięnachwilęizrzuciłaubranie.
Wsamejbieliźniewsunęłasiędołóżkaiziewnęła.Tylko
pięćminut,pomyślałasennie.
Pościelbyłaświeża,morskiepowietrzeprzyjemnie
owiewałojejskóręipowiekinatychmiaststałysię
ciężkie.DotychczasoweżyciewChicagowydałojejsię
narazbardzoodległe.Odgłosfaloceanuuderzających
miarowoobrzegdziałałjakkołysanka.Przezumysł
przewijałysięobrazyostatnichdni,obrazywydarzeń,
którepopchnęłydotejpodróży.Wszystkozaczęłosię
wewtorekrano,gdywbiurzezadzwoniłtelefon
inieoczekiwaniezostałapoproszonadogabinetu
DavidaAlexandra.Wiadomobyło,cotooznacza.
Równiedobrzemoglibyjejzaproponowaćwycieczkę
samochodemwtowarzystwiemafii.
Jadącwindąnatrzydziestepiętro,zastanawiałasię,
dlaczegojejpoprostuniezastrzelą.Nawetdaleko
posuniętypracoholizmnieuchroniłjejodperspektywy
zwolnieniazpracyiodcięciaodźródładochodów.
Straciławażnegoklienta,alewbranżyreklamowejcoś
takiegojestnaporządkudziennym.Dotychczasjej
karieraprzebiegaławspaniale.Owszem,terazzdarzyła
jejsięwpadka,aleprzecieżjużpracowałanad
pozyskaniemkolejnegoklienta.Idąckorytarzem,
wyraźnieuświadamiałasobieniezwykłą,pełnąnapięcia
ciszę,odczasudoczasuprzerywanątylkodzwoniącym
gdzieśzaścianątelefonem.Przyścianachstały
opróżnioneszafkinadokumenty,acogorsza,obok
windstaliuzbrojenistrażnicy.Awięcplotkinie
kłamały,wfirmieodbywałasięczystkanamasową