Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Napewnoniemiałapojęcia,żetodroganaplażę.
Musiałyśmyprzenieśćjaja.Tamsąwysokiewydmy,
więcbeztruduznalazłyśmybezpiecznemiejsce.
Wsumiebyłtoudanydzień.
–Alejestpanizmęczona–zauważyłaToy.
–Och,czujęsięcałkiemdobrze,tylkotrochębrakuje
mitchu.
–Nicpaniąnieboli?
–Nie.
–Aczydostałapaniwiadomośćodtejochotniczki
zSzóstejAlei?–dopytywałasięToy,podsuwającOlivii
fiolkęztabletkami.
–Dostałam,dziękuję–odrzekłaLovie,krzywiącsię
nawidoklekarstw.
–Proszę,paniLovie,przecieżpaniwie,
żetokonieczne.Kupiłampączki,żebyłatwiejbyło
przełknąćtabletki.Bardzoproszę,niechpaninie
odkładategonapóźniej.
Oliviaskrzywiłasię,aleToyniezamierzałaustąpić
istałanadniąjakkatnadgrzesznąduszą.Lekarz
poprosiłją,bypilnowałapaniRutledgewkwestii
regularnegoprzyjmowanialeków.
–AczyznalazłyścietogniazdowłaśnieprzySzóstej
Alei?
Loviegłośnoprzełknęłatabletkiiprzecząco
potrząsnęłagłową.
–Tobyłfałszywyalarm.Samicatylko
przespacerowałasiępoplażyiwróciła.Szukałyśmy
bardzodokładnie,alenieznalazłyśmyżadnegogniazda.
Przypuszczam,żetotażółwica,którapóźniejzłożyła
jajaprzySiedemnastejAlei.Śladywyglądałypodobnie.