Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Loviezłapałaoddechipopatrzyłanaresztętabletek
zrozpacząnatwarzy.
No,jeszczetylkokilkatłumaczyłałagodnieToy.
Lovieprzełknęładwieróżowepigułkiizatrzęsłasię
zobrzydzenia.
No,jużsapnęła.Niemampojęcia,
pocozawracamsobietymgłowę.
Proszętakniemówić.Dobrzepaniwie,poco.Musi
panibyćtuznamijeszczeprzezwielelat.
Loviepopatrzyłananiąciepło.
Chciałabymdotrwaćprzynajmniejdokońcalata.
Och,będziepaniżyłaowieledłużej.Jużzaczęłam
sięrozglądaćzaprezentemgwiazdkowymdlapani.Ale
toprawda,żelatojestnajlepsze.Odkądpojawiłysię
żółwie,wydajesiępanibardzoszczęśliwa.
AterazjeszczeCarettawróciła.
Uśmiechdziewczynyzgasł.Lovieprzechyliłagłowę
nabokiprzyjrzałasięToyuważnie.
Widziałyściesięjuż?
Toyodsunęłakrzesłoiniezgrabnieusiadłaprzystole.
Przezchwilę.Odebrałatentelefonośladachżółwia,
ajawłaśniewtedywróciłamzesklepu.Obiebyłyśmy
zaskoczone.
Myślałam,żepoznaciesięwczorajwieczorem,
potwoimpowrociezkina.Aleonaodrazuusnęłainie
zdążyłamjejotobiepowiedzieć.
Domyśliłamsię.Patrzyłanamnietak,jakbymNo,
poprostuniebyłazadowolona,żemniewidzi.
Caranigdynienależaładowylewnychosób.
Toyprychnęła.
Słowodaję,niemogęuwierzyć,żetopanicórka.