Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poręczyioddychającciężko.ZaniepokojonaCara
podbiegłaiprzytrzymałajązaramię.
–Dobrzesięczujesz?
–Totylkowiek–westchnęłaLovie.
–Kiedyostatnirazbyłaśulekarza?
–Jestembardzobliskozaprzyjaźnionazdoktorem
Pittmanem.Zakażdymrazem,gdykicham,mówimi„na
zdrowie”.
–Pytampoważnie,mamo.Nigdyniemiałaśtakich
kłopotówzoddychaniem.
Loviezatrzymałasięnaschodkuipopatrzyłanacórkę
zukosa.
–Cara,kochanie–powiedziałazlekkąirytacją–nie
widziałaśmnieoddośćdawna.Twojewspomnienianie
sąnajświeższejdaty.Jużodlatczęstobrakujemitchu.
Carawmilczeniuweszłazaniąnawerandę.
PoprzebyciuostatniegoschodkaLoviegłęboko
zaczerpnęłapowietrza.
–Widzisz?Jużwszystkowporządku.Jestemjakżółw,
chodzępowoli,aledotrędosłowniewszędzie.Atyjak
sięczujesz?
Carazauważyłanatwarzymatkidrobnekropelki
potu,aleniepowiedziałajużnicwięcej.
–Przepraszamzawczorajszywieczór.Niechciałam
takodrazuznikać,alełóżkowyglądałoniezwykle
zachęcającoPołożyłamsiętylkonachwileczkę,agdy
otworzyłamoczy,byłjużranek.
–Nieróbsobieżadnychwyrzutów.Napewnobyłaś
bardzozmęczonapopodróży.Będziemymiałyjeszcze
bardzodużoczasu,żebyporozmawiać.Wyspałaśsię?
–Nie,jakośnie.Nadalmamciężkągłowę.Chyba