Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niemazaco,drobiazg.–Uśmiechnęłamsięjednym
zmoichnajlepszychuśmiechów,aonzagapiłsię
namnie,poczympowiedział:
–Jest!Niebyłotamwprawdziewielepieniędzy,ale
dokumenty,prawojazdyikartybankowe.Całeszczęście,
żetopanigoznalazła.Czymogęsięjakośzrewanżować?
–Byćmoże…–powiedziałamtajemniczo–…ale
pozwolipan,żeterazjaspytam,czymmogępanu
służyć?
–Kawa,czar…
–Czarna,mocnabezmlekaicukru,prawda?
–Bezbłędnapamięć.Zadziwiające!–Uśmiechnąłsię.
Dziwniesięjakośpoczułam,bojegoprzenikliwe
granatowespojrzenieprzewierciłomnienawskroś.
Idiotko!Niegapsię,tylkoznimpoflirtuj.
Przygotowałammukawęizagadałam:
–WaszaporucznikNorikobyłaturanopokawę.
Czyżbyjednakzapomniałaoswoimprzełożonym?
Nieładniezjejstrony!
–Niezapomniała,tylkojadziśprzyszedłempóźniej.
Byłemsłużbowowmiejskiejkostnicy.
Nadstawiłamciekawieucha,alemilczałam.
–Niezbytmiłezajęcie.Niejadłemprzeztoodrana
iniepiłemkawy,aupanizawszetakapyszna!
Sięgnęłampodwalukrowanepączkiipodałam
munatalerzyku.
–Wtakimrazienakosztfirmy.Niemożepanchodzić
głodny,paniekomendancie.