Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
liczynakolejnydonos.
Zaparkowałanachodnikunaprzeciwkawiarni.Niebyło
tomiejsceparkingowe,aleuznała,żenadajesięwsam
raz.Zresztąniestałatujakojedyna.Wyszła
zsamochodu,przejrzałasięwoknie,apotemruszyła
doGreenCaffèNero.
Szczerbińskiuniósłdłoń,dostrzegającprawniczkę.
Siedziałtużprzyoknie,zamówiłsobiekawęikanapkę,
którawyglądemizapachemdziałałanaChyłkę
drażniąco.
Cotojest?zapytała.
Aspirantwyglądałnaniecozmieszanego.
Dzieńdobrypowiedział.
Czołemodparła,wskazującnadanie.Coto?
Kanapkazłososiemiavocado.
Joannadługomilczała.
Cośnietak?zapytałSzczerbaty.
Nieodpowiedziała,zajmującmiejsceprzystoliku.
Rozejrzałasięniepewnie,czując,żejestnaobcym,
wrogimterenie.Pełnotuhipsterów.
Szczerbińskirównieżpowiódłwzrokiemwokół.Niktnie
złowiłjegospojrzenia.Najwyraźniejumundurowany
policjantpozostawałdlabywalcówniewidzialny.
Aspirantodchrząknąłinapiłsiękawy.
IletojużminęłoodsprawyLangera?odezwałsię.
Półtoraroku?Dwalata?Niewiem,nieśledzęupływu
czasutakskrupulatnie.
Wydajemisię,że…
Inieprzyszłamtunawspominki.
Rozumiemodparł,odstawiająckawęizawijając
kanapkęwpapier.Wtakimraziecodlamniepanima?
Przejdźmynaty,aspirancie.
Awansowalimnienaaspirantasztabowego.
Joannapokiwałagłowązuznaniem,ułożyłaręcejak
doklaskania,apotemspojrzałananiegospodełba.
Nierobitonamniespecjalnegowrażenia,aspirancie
sztabowypowiedziała.Itoniejaprzychodzęzczymś
dociebie,atydomnie.
Niewyglądałnazadowolonego.Musiałszybko