Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poświeżąchusteczkę,bookoznowuzaczęłołzawić.
–Właściwieczymsiępanizajmujenacodzień?–zapytałam.Pani
Teresauśmiechnęłasięprzelotnieijejtwarznaglestężała.
–Jestemmenadżerkągwiazd.–Zaśmiałasięznowunawidok
mojejzszokowanejminy.–Aleniemogępowiedziećkogo.
Tak,todoniejpasowałoiwyjaśniałoteluksusy.Wytarłamręce
wchusteczkęiwrzuciłamwszystkodotorby.Klasnęłamteatralnie
wdłonie.Nieprzyjechałamtuprzecieżnapogaduszki.Amożeinaczej,
nietylkonapogaduszki.PaniTeresapotymciężkimdniuokazałasię
dobrymaniołem,któregopotrzebowałamspotkać.Kiedywyrzuciłam
zsiebieto,comileżałonawątrobie,zrobiłomisięlepiej.
–Todopieromusibyćstresującapraca–zauważyłam,biorąc
bluzkęzwierzchukupkiikładącnadescedoprasowania.–Jakpani
zaczęła?
PaniTeresaprzeztrzygodzinyopowiadałamioswoich
przygodachzawodowych.Gdzieśwpodświadomościliczyłamnato,
żezarazpodamiswojąwizytówkęipowie,żebymwysłałajejswoje
zdjęcia,aonamicośzałatwi,aletegoniezrobiła.Niemniejjednak
miłonamsięrozmawiałoiniezauważyłam,kiedycałaszafabyła
gotowa,abyjąodnowazabałaganić.Wróciłamdodomuwdużo
lepszymnastroju.
Wkolejnymtygodniuzrozczarowaniemprzyjęłamdowiadomości,
żeniedostałamtejroli.Kurcze,naprawdępolubiłampaniąTeresę.
Byładlamnieautorytetem.Chciałabymwjejwiekutakświetnie
wyglądaćidojśćchoćbydoułamkatakiegomajątku.Cieszyłamsię
nakolejnespotkanie.
WczwartekpaniTeresabyławswoimpokoju,aleniewyglądała,
jakbymiałaochotęnaplotki.Pytanie,czywszystkowporządkuzbyła
machnięciemdłoniipowiedziała,żeniemożeterazrozmawiać.
Nałóżkuleżałotwartylaptop,awjejdłonizfrancuskimmanicure’em
spoczywałapodświetlonakomórka.Oho,chybamiałajakiśproblem