Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oczypatrzyłynamnieprzezokularywsrebrnychoprawkach.Pani
Teresachodziłapodomuwjedwabnymszlafrokusprowadzonym
zDalekiegoWchodu.
Bardzoprzepraszamzaspóźnienie,jakiśmenelmniezastawił
skłamałamszybko.
Nieszkodzi,tonieuciekniestwierdziła,machając
upierścienionądłoniąwkierunkugarderoby.
Skinęłamgłowąiweszłamprzezprzesuwnedrzwidokrólestwa
ubrań.PaniTeresazadbała,żebymmiałacorobić.Nakrześleczekała
stertaświeżegopraniagotowadoprasowania.Inneubraniabyły
niedbalepochowanewprzypadkowychmiejscach.Gdybytoniebyła
mojapracaistałeźródłodochodów,pewnierwałabymwłosyzgłowy
nawidokjejbałaganiarstwa.
Wszystkowporządku?zapytała,wchodzącdopomieszczenia
zarazzamną.
Takskłamałam.Dlaczegomiałobyniebyć?
Patrzyławnikliwienamojątwarzprzezkilkachwil,apotem
przeniosłaspojrzeniewstronęwielkiegotrzyczęściowegolustra
wzłotejramie.Podążyłamzajejwzrokiemisięwzdrygnęłam
naswójwidok.Podmoimioczamiwiłysięścieżkirozmazanegotuszu,
awłosysterczaływnieładzie.Natychmiastwyjęłamztorbywilgotną
chusteczkęizaczęłamwycieraćtwarz.
Czemupłakałaś?
Tonic.Mójzałamującysięgłosświadczyłoczymścałkiem
przeciwnym.
PaniTeresanadaltamstałaipatrzyła,jaksięwycieram.Najej
twarzydostrzegłamtroskęiwspółczucie.Taknaprawdęniemiałam
zkimpogadać.Rodziceprowadzilipensjonatwgórachirzadkosię
znimiwidywałam.Niemiałamrodzeństwaanitakiejprawdziwej
przyjaciółkiodserca.