Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
którabyłastanowczozachłodnanalistopadowychłód.–Jestem
trzeźwyjakświnia.
–Mówisiępijanyjakświnia–poprawiłamgo.Wyciągnęłam
zpłaszczaportmonetkęiwyjęłampięćdziesiątzłotych.Tenczłowiek
chybabyłnażyciowymzakręcie.Wręczyłammubanknot.Przezkilka
chwilpatrzyłnaniegozdziwiony.
–Proszęsobiekupićcośdojedzenia–powiedziałammiłosiernym
tonem,wktórymjednakzabłądziłastanowczanuta.
Mężczyznawydałzsiebiedziwnesyknięcie.Cośtamjeszcze
wykrzykiwał,alejajużwyjeżdżałamzparkingu.Pomachałam
mulekkonadowidzenia,cowzbudziłownimdodatkowąwściekłość.
Nacałeszczęścieztyłumiałammnóstwomiejsca.
Jechałamjakwariatka,musiałamnaciskaćpedałgazucokilka
chwil.Piesiuciekalimispodkół.Wkońcudotarłampodelegancką
willępodmiastem.Omiotłamwzrokiemklasycznąelewacjęzbiałymi
kolumnami.
PaniTeresabyłamojąstałąklientką.Wpadałamdoniej
przynajmniejczteryrazywmiesiącu.Miaładomniezaufanie
izostawałaswojągarderobędomojejdyspozycji.Moimzadaniem
było…porządkowaniejejszafy.Prasowanie,układanie.Czyszczenie
butów.Dodatkowojeszczekomponowałamjejubraniawproponowane
zestawy,takżeranowstawałaimogławziąćpierwszywieszak
zbrzeguzzamkniętymioczami.
Dziśwyjątkowobyławdomu.Pulchnagosposiazaprowadziła
mniedojejpokoju.Tawillazdawałasięwiększaniżmałecentrum
handlowe.Przechodziłamprzeznowoczesnepomieszczenia,
podziwiającwspaniałewyposażenie–wszystkowkolorzeszampana
pluspodłogazciemnegodrewna.Kiedydotarłamwkońcudosypialni
właścicielkitegobogactwa,brakowałomitchu.Uniosłanamniewzrok
znadksiążki,którączytałanabłyszczącymszezlonguobokkominka.
Czarnewłosyspływałylśniącąfaląnajednoramię,ażywoniebieskie