Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłagodzinapierwszapopółnocy,gdyPołanieckizbliżał
siędodworuwKrzemieniu.Zaswoichdziecinnychlatbył
ondwukrotniewtejwsi,dokądjegomatka,daleka
krewnapierwszejżonydzisiejszegowłaściciela
Krzemienia,woziłagonawakacje.Połanieckiusiłował
terazprzypomniećsobiemiejscowość,aleprzychodziło
mutoztrudnością.Ponocy,przyksiężycu,wszystko
przybierałoodmiennekształty.Nadzaroślami,łąkami
igrudzią1leżałniskobiałytumanzmieniająccałąokolicę
jakbywbezbrzeżnejezioro,któretozłudzenie
powiększałyjeszczeodzywającesięwtumaniechóryżab.
Nocbyłalipcowa,bardzopogodnaioświeconapełnią.
Chwilami,gdyżabymilkły,słychaćbyłoderkaczegrające
porosie,aczasemzdaleka,odbłotnistychstawów
ukrytychzaolszynami,odzywałsię,jakbyspodziemi,
głosbąka.
Połanieckiniemógłsięoprzećurokowitejnocy.Była
muonajakaśswoja,iswojskośćodczuwałtymlepiej,
żedawniejnieczęstobywałwkraju,adopieroprzed
dwomalatypowróciłnastałezzagranicy,gdziespędził
pierwsząmłodość,apóźniejzajmowałsięsprawami
handlowymi.Teraz,gdywjeżdżałdotejśpiącejwioski,
przypomniałomusiętakżewłasnedzieciństwo,pamiętne
zewzględunamatkę,któraodpięciulatnieżyła,
idlategożeprzykrościitroskitegodzieciństwa,
wporównaniudodzisiejszych,wydawałysięzupełnie
błahe.
Bryczkawtoczyłasięnakoniecdowsi,którąpoczynał
krzyżstojącynawydmie.Pochyliłsięonjużbardzo
igroziłupadkiem.Połanieckipamiętałgodlatego,
żewswoimczasiepochowanopodwydmąwisielca,
któregoznaleziononagałęziwpobliskimlesie,apotem