Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obchodząsięznimlepiej,niżwart.Pisałidomniezaraz
poślubieproszącopodniesieniepensjiotysiącfranków.
Oczywiście,dowodzimi,żegotekobiety„zjadły”,żenie
miałzagroszszczęściawżyciu,żestoczyłgoichegoizm
iostrzegamnieprzednimi...
TuMaszkopocząłsięśmiać:
Amabestiafantazjęszlachecką.Razzbiedychciałsię
wziąćdosprzedawaniaafiszynakorytarzuteatralnym
alekazalimusięubraćwjakiśkaszkietitegoniemógł
znieść.Piszedomnietak:„Wszystkoby,panie,dobrze
poszło,alekaszkiet!Jakmidalikaszkietnie
mogłem!...”.Iwolałzgłoduumrzećniżwłożyćkaszkiet!
Podobamisięmójteść!ByłemniegdyśwBordeaux,ale
dalibógzapomniałem,jakiekaszkietynosząci,
cosprzedająafisze,achciałbymtakikaszkietwidzieć...
Rozumieszzresztą,żewolałemdodaćtysiącfranków,
bylegotrzymaćzdaleka,razemzjegoabsyntem
ikaszkietem...Comnieboli,toto,żeludziemówią,
żeonitubyłjakimśwoźnymczypisarzem,atojest
podłapotwarz,bodośćotworzyćpierwszylepszyherbarz,
żebywiedzieć,ktobyliKrasławscy.Tukoligacje
wiadomeiKrasławskimichniebrak.Człowiekupadł
alerodzinabyłaijestznakomita.Tepaniemają
tunatuzinykrewnychniebylejakichijeślicicałą
historięopowiadam,todlatego,żechcę,byświedział,
jakajestprawda.
AleprawdadotyczącaroduKrasławskichmało
obchodziłaPołanieckiego,więcwrócilidopań,tym
bardziejżetymczasemnadszedłZawiłowski,którego
Połanieckizaprosiłnapoobiedniąherbatę,aby
mupokazaćfotografieprzywiezionezWłoch.Jakożcałe
ichzwojeleżałyjużprzygotowanenastole,ale
ZawiłowskitrzymałwrękuramkęzgłówkąLitki
izachwycałsiętak,żezarazpozapoznaniusięzMaszką
znówpocząłpatrzećnaportrecikimówićonim
wdalszymciągu.