Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zgrubąteczkąaktpodpachą.Skorotakdobrzeradziła
sobiezludźmi,cóżinnegomogłabyrobić,jaknie
pomagaćimprofesjonalnie,naniwiezawodowej,
zdecydowaniebardziejintratnejniżgratisoweporady
wjegowłasnymogrodzie.Jaktodumnieiprestiżowo
brzmiało–panimecenasNinaKostrzewska!Wkońcu
paragrafypłynęływjejkrwijużbezmałaodczterech
pokoleń.WprawdziepradziadekNinkinigdynieukończył
studiównawydzialeprawa,gdyżnaukęprzerwała
muwojna,alejużjegosyn,aojciecWitolda,bardzo
aktywniedziałałwbranży.Coprawdaniejakoczłonek
adwokatury,tylkozwykłykomornik,alektobytam
wchodziłwteprawniczeszczegóły.
KiedywięcNinkapozdanejcelującomaturzepewnego
parnegoczerwcowegowieczoru,gdycałarodzinaprzy
kieliszeczkuzacnegotrunkuświętowałasukcesnaukowy
najmłodszejczłonkinifamilii,oznajmiłajakgdybynigdy
nic,żezamierzastudiowaćkulturoznawstwo,jejojciec,
mówiąckolokwialnie,wpadłwszał.
–Niemamowy!Będzieszadwokatem.Sędziną!
Wnajgorszymwypadkunotariuszką!Nażadnekulturysię
niezgadzam!–wrzasnąłigwałtowniepoczerwieniał
natwarzy.
Ninaspokojnieprzełknęłaostatniłykpinotnoir.
Dominującawtrunkunutaczereśniimalinrozpłynęłasię
najejjęzyku.
–Doskonałewino,tatku–powiedziałaiodstawiłapusty
kieliszeknastół.
Kilkaciężkichrubinowychkropelspłynęłoposzkle,
plamiącwykrochmalonyśnieżnobiałyobrus.Aurelia
Kostrzewska,matkaniedoszłejzbuntowanejprawniczki,
udała,żetegoniewidzi.Jakzwykleniewtrącałasię
dodyskusji,araczejdomonologuswojegomęża,który