Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5
Tobywybrałasiępokarabinkilkadnipopojawieniusię
pierwszychognisk.Byłotownocypotym,gdy
dziewczyny,zrzuciwszyróżowefartuchy,uciekły
zNowyTy.
Toniebyłazwyczajnapandemia,dającasię
opanowaćpoparusettysiącachzgonówizlikwidować
zapomocąbionarzędziiśrodkówdezynfekujących.
TobyłBezwodnyPotop,przedktórymtylekroć
przestrzegaliOgrodnicy.Potwierdzałytowszystkie
oznaki:rozprzestrzeniałsięzwiatremjaknaskrzydłach,
przepalałmiastaniczymogień,pozostawiałposobie
tłumyzainfekowanych,przerażenieijatki.Wcoraz
tonowychmiejscachgasłyświatła,coraztrudniejbyło
ojakiekolwiekwiadomości:sieciulegałyawariom,
bowymierałyobsługującejezałogi.Wszystko
wskazywałonatotalnąkatastrofę,dlategoToby
potrzebowałakarabinu–któregoposiadaniebyło
zabronione.Jeszczetydzieńwcześniejktośzłapany
ztakąbroniąponiósłbytragicznekonsekwencje,teraz
jednakprzepisybyłybezznaczenia.
Wyprawawiązałasięzesporymryzykiem.Będzie
musiałaprzejśćpieszodoswojejdawnejplebsopolii–
komunikacjaniebędziedziałać–iodnaleźćszpetny
dwupoziomowydomek,któryprzezkrótkiczasnależał
dojejrodziców.Wtedybędzietrzebawykopaćkarabin,
liczącnato,żeniktjejprzytymniezobaczy.
Samoprzebyciedroginiepowinnosprawićjej
problemu,nadalbyławformie.Problemembędąludzie.
Wedługwiadomości,którezprzerwamidocierałydoniej
przeztelefon,wszędziewybuchałyzamieszki.
Wyszłazbudynkuspaozmierzchu,zamykając