Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeVatanenzniknął.Trzebanatychmiastzatelefonowaćdojegożony
dopracy.Takteżzrobił.Otocopowiedział:
–Poszedłnagórkępotakiegojednegozającainiewrócił.
Wołałemnaniegoilewlezie,alenawetnieodpowiedział,notogotam
zostawiłem,amożesamchciałzostać,niewiem.
Natożona:
–Byłnabani?
–Nie.
–Notogdzieonsięterazpodziewa?Chłopniemożeottak,bez
niczegozniknąć.
–Alejednakzniknął.Iwdomuteżsięjeszczeniepojawił,co?
–Nie.Ludziekochani,przecieżjazwariujęprzeztegoczłowieka.
Nie,nie,terazsambędziemusiałtopiwowypić.Najważniejsze:
maodrazuwracaćdodomu,takmupowiedz.
–Tylkojakmutopowiedzieć,kiedynawetniewiem,gdzie
onjest?
–Notogoznajdźikażmunatychmiastzadzwonićdomnie
dopracy.Ipowiedzmujeszcze,żelepiej,żebytobyłostatniraz.
Słuchaj,mamtuwłaśnieklienta,każmuzadzwonić,cześć.
Fotografzadzwoniłdoredakcji.
–Jaztakąsprawą,żeten…Vatanenzniknął.
–Agdziegoznówwywiało?–zdziwiłsięnaczelny.
Fotografopowiedział,cozaszło.
–Napewnowkońcuztegolasuwyjdzie,dajmymuczas.Awasz
artykułniejestażtakiważny,żebyniemożnagobyłoprzesunąć.
Pójdziedodruku,kiedyVatanenwróci.
Fotografpodsunął,żemożeredaktormiałjakiśwypadek.
ZHelsinekpopłynęłysłowapociechy:
–TyjużlepiejwracajztejHeinoli.Cobysięmumogłostać?
Anawetgdyby,tosammógłbysobiewbrodępluć.