Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Ocenasytuacji
Vatanenaobudziłwczesnymrankiemśpiewptaków;redaktorleżał
wprzyjemniepachnącejstodole.Zajączekumościłmusiępodpachą
isprawiałwrażenie,jakbyprzypatrywałsięjaskółkom,któreuwijały
sięprzygnieździepodkalenicątrudnopowiedzieć,czywciążjeszcze
jebudowały,czymożemiałyjużmałe,niemniejbezprzerwy
towlatywałydostodoły,toznówwylatywałyzniejnazewnątrz.
Przezszparymiędzyzeschniętymibalamiprzeświecałosłońce,
staresianoprzyjemniegrzało.Vatanenleżałtakwnimirozmyślał
przezjakąśgodzinę,zanimwygramoliłsięzposłaniaizzajączkiem
narękachwyszedłnazewnątrz.
Zakwiecistąłąkąszemrałcichostrumyk.Vatanenpostawił
zajączkanabrzegu,rozebrałsięiumyłwzimnejwodzie.Wgórę
strumieniapłynęłaławicarybek,płoszyłjenajmniejszyruch,ale
chwilępóźniejjużniepamiętałyostrachu.
Vatanenpomyślałożonie,którazostaławHelsinkach.Dobry
nastrójprysł.
Żonyswojejnielubił.Byłatokobietadośćpaskudna,czyraczej
samolubna,wzasadzieodsamegopoczątkuichmałżeństwa.Miała
zwyczajkupowaniasobiejednopodrugimbrzydkichubrań,brzydkich
iniepraktycznych,którenosiłakrótko,bożadnymnieumiałasiędłużej
cieszyć.Mężapewnieteżzastąpiłabychętnieinnym,gdybytylkodało
siętozrobićtakłatwo,jakzmieniasięubrania.
Napoczątkumałżeństwazwielkimzapałemzabrałasię