Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZ​DZIAŁVII
Wbu​rzę
Poszławprostdosiebienagórę,niechcącryzykować
kolejegospotkaniazczłowiekiem,wktóregooczach
nawetmimozmierzchudostrzegłaszaleństworozpętanej
namiętności.Zszufladybiurkawyjęłakluczodswej
sypialni,włożyłagowzamekizamknęładrzwi,choć
ni​gdydo​tądniezwy​kłategoro​bić.
Otworzywszydrzwibalkonowe,wyszłanatarasponad
głównymwejściem.Błyskawicepląsałyolśniewająco,
głuchotoczyłysięgrzmoty.Aleoczymłodejkobiety
szukałyżółtegoświatełka,widocznegomimodrzew
wparku.ByłytooknaWoldHo​use.
Jeśliwszystko,coHamonpowiedział,byłoprawdą,
toczytendziwnieodosobnionyczłowiekwie,
żegopodejrzewają?Czypowinnagoostrzec?Wyrwałjej
sięokrzykzniecierpliwienia.Tobyłoszaleństwozjej
strony,istnaaberracjaumysłowa.Dlaczegomyślała
onim?Widziałagotylkoprzezszkłalornetki.Ciekawa,
pociągającatwarz,męskasylwetka,dokołaktórej
uprzędłacałąpajęczynęmarzeń!Zbliskatenurok
niezawodniebysięrozwiał.Nigdyniezamieniłasłowa
zMorlakiem,wiedziałaonimtylkozploteksłużby.Jeśli
Hamonpowiedziałprawdę,Morlakebył
wniebezpieczeństwie.Jeślizełgał,toniebezcelu,
igroziłamujakaśpodłamachinacja,wktórąlichwiarz
chciałgouwi​kłać.
Wróciładopokojuikrytycznymokiemzmierzyłaswoje
od​bi​ciewlu​strze.
Muszęsięrozczarowaćpowiedziałapowoli
iznamysłem,czując,gdytomówiła,żeusiłujeoszukać
samąsie​bie.
Podeszładoszafy,wyjęłazniejdługinieprzemakalny
płaszczimałyka​pe​lusz.