Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁIV
WizytazWoldHouse
JamesMorlakesiedziałwcieniuwielkiegocedru,
rosnącegowpółdrogimiędzydomemarzeką.Ujego
stóprozciągałsiękulawyfoks,anakolanachmiał
rozłożonągazetę.Nieczytał.Siedziałnieruchomo
zoczymautkwionymiwgładkąjakszkliworzekę.
Powierzchniaprysłaisrebrnąłuskąbłysnęławskoku
ryba.Wówczasdżentelmenodwróciłgłowęizobaczył
człowieka,którymusiębacznieprzyglądał,stojąc
nabetonowymtarasieufrontowychdrzwirezydencji.
Zaledwierzuciłokiemnaprzybysza,znówrzeka
pochłonęłacałąjegouwagę.
Hamonruszyłnaprzódpowolizrękomawkieszeniach.
–Hm–rzekł–niewidzieliśmysiękawałczasu.Nie
wiedziałem,żepanmieszkatuwokolicy.
JamesMorlakepodniósłnaniegooczyiziewnął.
–Powinienembyłposłaćpanubiletwizytowy?–rzucił
odniechcenia.–Gdybymwiedział,żemniepanraczy
odwiedzićdziśrano,wynająłbymorkiestręzmiasteczka
ikazałprzystroićWoldflagami.
PanHamonprzyniósłsobietrzcinowekrzesłoisiadł
naprzeciwwłaścicielaWoldHouse,mówiączcałą
rozwagą,najakątylkopotrafiłsięzdobyć:
–Kupiętenmajątekodpana,Morlake.
–PanieMorlake–poprawiłwłaścicielmajątku.–Nie
należyzapominać,żejesteśmydżentelmenami.
–Odkupięodpanadomigrunt,apanmożeszsięstąd
wynieść.Niebędępanupamiętałgróźbigłupiego
gadaniao...hm,sampanwiesz,alewyniesieszsięztej
okolicywciągutygodnia.
MorlakezaśmiałsięcichoiHamon,któryjeszczenigdy