Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
beztroskoichmijali.
Oddziałten,owysokimpoczuciugodnościwłasnej,maszerował
takprzezpółtoradnia.Jakośniktz20.Dywizjinietęskniłzatymi
żołnierzami.Wieczorem9wrześniaoddziałcałkowiciejawnie
wkroczyłdoWołgogradu.Coprawdaobserwowałagomilicja,aletutaj
teżniktsięnimibliżejniezainteresował.
Żołnierzepomaszerowalidocentrummiasta.
Byłookołoszóstejwieczorem,szykowałyśmysiędowyjścia
dodomu,gdynaglezadzwoniłtelefon:„Czytujestjeszczeczynne?
Możemyzwamipomówić?”opowiadamiTatianaZozulenko,
szefowaorganizacjiMatczynePrawowobwodziewołgogradzkim.
Odpowiedziałam:„Prosimydośrodka”.Oczywiścieniesposóbbyło
przewidzieć,cosiębędziedziałodalej.Czterejmłodziszeregowcy
weszlidonaszegopokoikuipowiedzieli,żejestichtutajwsumie
pięćdziesięciuczterech.Spytałam,gdziepozostali,ichłopcy
zaprowadzilimniedosuterenywnaszymbudynku.Całaresztatam
właśniestała.Pracujęwtejorganizacjijedenaścielat,alenigdyjeszcze
niewidziałamczegośtakiego.Wpierwszejkolejnościzaczęłamsię
martwić,gdzieichwszystkichumieścimy.Byłjużwieczór.Spytaliśmy
ich,czycośjedli.„Nieodpowiedzieliodwczorajnic”.Członkinie
naszejorganizacjipobiegłykupićtylechlebaimleka,iletylkomogły.
Chłopcyrzucilisięnajedzeniejakwygłodniałepsy,aledotakich
rzeczyjesteśmyprzyzwyczajone.Wjednostkachfatalnieżywią
żołnierzy,którzychronicznieniedożywieni.Kiedysobiepojedli,
spytałam:„Jakiegospodziewaciesięefektuswojejakcji?”.
Odpowiedzieli:„Chcemy,abyukaranooficerów,którzybiją
żołnierzy”.Zdecydowałyśmy,żeprzenocujemyichwnaszymbiurze,
wszystkichrazemnapodłodze,coinamdaczasna„przespaniesię”
ztymproblemem.Postanowiłyśmy,żenazajutrzranonajpierw
pójdziemydoprokuratorygarnizonowej.Zamknęłamdrzwinaklucz
iposzłamdodomu.Mieszkamwpobliżu,więcpomyślałam,żeszybko