Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
groszkisutków,żałosnysplotcienkichsznureczków
nieosłaniającyzagłębieniapępkaaniwydepilowanego
wzgórkałonowego.
–Dotegoboso–dokończył.
Bosestopydziewczynyleżałynaśnieguzwrócone
palcamidosiebie,napaznokciachlśniłczerwonylakier.Jej
nagieramionależałybliskotułowia,głowabyłaskręcona
wbok.Mariánpochyliłsię,dłoniąwrękawiczceodgarnął
kosmykkruczoczarnychwłosów,popatrzyłzbliskanajej
delikatnątwarzoazjatyckichrysach.Nalewejskroni
miałaranępokrytąstrupkiemzaschniętejkrwi.
–Tosięniestałotutaj–stwierdziłaoczywistyfakt
Léblová.Ranaewidentnieniebyłaświeża.Strupzszarzał
iwyglądałnastwardniały,ponadtowpobliżuoświetlonego
policyjnymireflektoramibasenunieznalezionośladów
krwi.
–Jakpanimyśli,ilemiałalat?
–WprzypadkuAzjatekzawszetrochętrudniej
tookreślić.Cośmiędzydwudziestkąatrzydziestką.
–Kiedyzmarła?
–Kilkadnitemu.
–Dni?–OdpowiedźzaskoczyłaMariána.Myślał,
żemowabędzieraczejogodzinach.
–Ciałonajprawdopodobniejcałyczasleżałowniskiej
temperaturze,dlategoniedoszłodowidocznychzmian
pośmiertnych.
–Przyczynazgonu?–Mariánwciążpatrzyłnarozciętą
skrońdziewczyny.
–Niemampewności.Niewiemjeszcze,jakgłębokajest
ranaiczynastąpiłwylewkrwidomózgu.Takczysiak,
jeszczeprzedśmierciąnabawiłasiętego.–Léblová
wskazaładłoniąotarciaisiniakinarękachitwarzy
dziewczyny.Szyjabyłasina.–Ktośjądusił.Jeślisekcja