Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nierobiętakichrzeczy.
Spojrzałemnaniązdołu.
Pewnieminieuwierzysz,alejateżniepowiedziałem
zachrypłymgłosem.Cholera,takobietaniesamowicienamnie
działała!Apozatym…Takdawnoznikimniebyłem.Cobyło
całkowitąparanoją,biorącpoduwagęmojeweekendowezajęcia
wklubieLosDiablos.
Wierzęci.Zacisnęładłonienamoichwłosach.
Niewiemdlaczego.
Możedlatego,żewiem,kiedyktośkłamie.Znamsię
naludziach.
Jesteśpsycholożką?Uniosłembrew,jednocześniewędrując
dłońmiwyżej.Terazdotykałemjejkrągłychpośladków,odzianych
wdelikatnekoronkowemajteczki.Zacisnąłemnanichpalce,
obserwującjejreakcję.Otworzyłaustaicichojęknęła.Tenjękodbił
sięechembezpośredniowmoimtwardympenisie,którynaciskał
nadżinsy,domagającsięuwolnienia.
Czasamiodparłacicho.Podwinęłasukienkęiusiadłanamnie
okrakiem.Złapałamojągłowę,pochyliłasięidotknęłaustamimoich
ust.Jęknąłemizacząłemcałowaćdrapieżnieimocno.Poruszałasię
namoimtwardympenisie,nawetprzezspodnieczułemjejciepło,
adomoichnozdrzydotarłzapachpodniecenia.Zacisnąłemjednądłoń
najejpośladku,adrugąwsunąłemwdekolt,podkoronkowy
biustonosz,ipołożyłemnaciepłejpiersi,ściskającidrażniąctwardy
guziczeksutka.Zapragnąłempoczućgonajęzyku.Odsunąłemsię,
uwolniłempierśizacząłemssać.Apotemdrugą,abynieczułasię
poszkodowana.Jednocześniepalcedrugiejdłonizawędrowały
pomiędzygorąceudaJustyny.Jęknęłatakgłośno,żesię
uśmiechnąłem.Pieściłembezustanku,poruszałasięnamojejdłoni,
amojeustanieprzerwaniecałowałyjejpiersi,szyję.Kiedypoczułem,