Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Takbędzieciekawiej.
–JesteśSherry?
–Zgadzasię.Aty?–Dotknąłemkońcówkijejbrązowego
kosmyka.
–Justyna.
Wyjąłemzjejrąkszklankęzniedopitymdrinkiemipociągnąłem
naparkiet.LeciałklubowykawałekDuaLipyPhysical.Zaczęliśmy
tańczyćbardzobliskoiwtedypotwierdziłysięmojeprzypuszczenia,
żetababkajestwysoka.Musiałamiećokołometrasiedemdziesięciu
ośmiu,bochociażnaobcasach,byłatylkonieznacznieniższaode
mnie.Podobałomisięto.Onacałabardzomisiępodobała.Ruszałasię
świetnieipachniałajeszczelepiej.Przysunąłemsię,czekałemnajej
krok,niezamierzałemsięnarzucać.Niemusiałemczekaćdługo,
zarzuciłamiramionanaszyjęiprzywarładomniecałymciałem.
Wówczaszacisnąłemdłonienajejbiodrachiotarłemsięojejciało.
Napewnomusiałapoczuć,żejestempodniecony.Idobrze,otowtej
zabawiechodziło.
–Wynajęłamlożę–szepnęłamidoucha.
–Zatemprowadź.–Pochyliłemsięnieznacznieimusnąłemustami
jejwłosy.
OczyJustynybłyszczały.Uśmiechnęłasięiwzięłamniezarękę.
Kiedyznaleźliśmysięwodosobnieniu,posadziłemjąnaskórzanej
sofie,przyciemniłemświatło,podałemjejkieliszekinalałem
szampana.Wszystkowramachusługi.Moimobowiązkiembyło
zadbaćoklientkę.Puściłemzmysłowąmuzykęiusiadłemobok
kobiety.Sięgnąłemposzklankęzrozwodnionąwhisky,boprzecieżnie
mogłemsięurżnąć.
–Zadzisiejsząnoc.–Stuknąłemwjejkieliszek.
–Okej.–Zamoczyłaustawszampanie,którychybajej
zasmakował,boprzechyliłakieliszekzochotą.