Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
MilleriDillonwracalidosamochoduzaparkowanego
przedgmachemONZizastanawialisię,dokądpójść
nakolację,gdyzadzwoniłtelefonMillera.Zatrzymałsię,
byodebrać.Jegotwarzspoważniała,apochwili
powiedział:
–Roper,powtórztoDillonowi.
OddałkomórkęSeanowi,którysłuchałzjeszcze
poważniejszymwyrazemtwarzy.
–Jesteśpewien,żenaszstaruszekdobrzesięczuje?
–Chybatak.Alekierowcaniemiałtyleszczęścia.Nie
podobamisiętowszystko.
–Najlepiejbędzie,jakrozpocznieszśledztwo.
–Cozamierzaciezrobić?
–Niewiem,Harrytudowodzi.Jajestemtylkojego
ochroniarzem.
–Jakbyjakiegośpotrzebował.
–Niestetytak.Wyobraźsobie,żeposzedłnaspacer
doCentralParkuitamnapadłgojakiśfrajer.
–Napadrabunkowy,tak?
–Nowłaśnietegoniewiemy.Wydajesięnam,
żezatymmożekryćsięcoświęcej.
–Opowiedzmizeszczegółami,cotamzaszło.
GdyDillonskończyłopowiadać,Roperwestchnął