Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jegodane,osobiściepodejrzewam,żetak.Aletonie
koniec.Blakezdążyłsporoprzekazaćlekarzowi,który
goopatrywał.Wiemy,żetamtenzacząłstrzelać,gdy
Blakechciałprzycumowaćłódź.Wszystkowskazuje
napróbęzabójstwa.
–Rozumiem.–Dillonzmarszczyłbrwi.–Wieszmoże
cośjeszcze?CośotymFlynnie?Możecoś,cobynam
pomogło,naprowadziłonajakiśtrop?
–Narazieniemamnicwięcej–powiedziałClancy.
–Chociażnie,jestjednarzecz.Facetbyłnajwidoczniej
religijny,bowportfelumiałkartkęzmodlitwą.
Dillonzacytował:„ŚwiętaMaryjo,MatkoBoża,módlsię
zanamigrzesznymiteraziwgodzinęśmiercinaszej,
módlsięzanamisamymi”.
–Askąd,docholery,wiedziałeś,cotozamodlitwa?
–Clancybyłszczerzezdziwiony.
–„Mysami”topoirlandzku„sinnfein”,wiesz,Clancy?
–Sugerujesz,żetomacośwspólnegozIRA?
–CześćClancy,tuMiller–wtrąciłsięHarry.–Zanim
poszliśmydoONZ,udałemsięnakrótki,przedwieczorny
spacerekpoCentralParku.Naszczęściemiałemcolta
przykostce.
–Aha,szykujęsięnanajgorsze.Opowiadaj.
Millerprzedstawiłmuwydarzenia.
–WłaściwiemogłemzabićBarry’ego,aletegonie
zrobiłem,ponieważwydawałomisięwręcz
nieprawdopodobne,żebyposzedłztymnapolicję.
Później,gdyDillonoglądałmojezdjęcie,któretenfacet
miałwportfelu,zauważyłkartkęzmodlitwą.Dlamnie