Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niecodalejznajdowałsięniewielkistaw,wktórymhodowano
przeważniekarpie.WCzartorowiczachniebyłostawu,gdyżmatkanie
znosiłaoporządzaniaryb,anawigilięzamawiałatradycyjnegokarpia
uŚwiergiełłów.Ewapostanowiła,żewłaśnietam,zalipy,przeniesie
altankęzogrodu,ponieważpragnęła,byjejświątyniadumania
znajdowałasięwotoczeniudrzew.NieboszczkababciaMarcjanna
miałaswojąulubionąławeczkępodolchamiwCzartorowiczach.Szum
liścisprzyjarozmyślaniom.
Gdydzieńzwolnaprzemieniałsięwmrok,postanowiłaponownie
porozmawiaćzeświekrą.Miałatobyćbardzoosobistarozmowa.
GdybyEwanadalmieszkaławCzartorowiczach,poszłabyzeswym
zmartwieniemdomatki,leczbyłajużmężatkąipaniąnaswoim,ato
oznaczało,żerodziceMarcinabylirównieżjejrodziną.
Zastałaświekręwsalonieprzyokrągłymstole.Wblaskulampy
naftowejpisałazapewnejakąśkorespondencję.PrzezchwilęEwa
wahałasię,czypowinnawogólezaczynaćjakąkolwiekrozmowęijuż
miałaodejśćdosypialni,gdypaniEmilianaglepodniosławzrok
iutkwiławsynowejpytacespojrzenie.
Niemożeszspać,Ewuniu?zapytałapaniSasickażyczliwie.
Ja…hm,właściwiechciałamporozmawiać,świekro,aleskoro
jesteściezata…
WłaśnieskończyłampisaćlistdomojejsiostryWalentyny.
Emiliapospieszyłazodpowiedzią,wskazującsynowejmiejsce
naotomanie.Ibyłabymbardzoradadodałagdybyśzamiast
„świekro”,wiładomnie„matko”.Jakmójsyn.
OczywiścieszepłaEwaiusiadłanasofie.
Przezchwilępatrzyłanaswedłonie.Gdybyłazmieszana,zawsze
wyłamywałapalce.Dopierokiedydoliczyłasiędziesiątego
pstryknięcia,oznajmiła:
Mampewienkłopot…
SłuchamzachęciłapaniSasicka.
Tyczysięonmojegostanu.Otóżsłyszałam,żeniewiastaprzy
nadzieiźlesięczujeiczęstomaporannemdłości,ajanie
doświadczamżadnejztychdolegliwości.Możedoktórsiępomylił
iwcaleniejestemwbłogosławionymstanie?
Niesadzę,bypostawiłbłędnądiagnozęorzekłaświekra.
Pamiętam,żemojanajmłodszasiostraMałgorzata,gdyBóg
pobłogosławiłKlotyldą,anirazuwciążyniezwymiotowała.Jednak
lepiej,gdykobietamaporannemdłości,gdyżonewróżąłatwiejszy
poród,chociażniewiemdlaczego.Tojednaztajemnicnatury.