Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Żebyodlewaćznaczynka,totrzebadoniego
wcześniejwlać.Samamówiłapani,żetenczas
zdziećmijestintensywny,żewszystkotrzeba
szyb​ciej,bar​dziej.
Tokalkazmojegodzieciństwaifunkcjonowaniamojej
matki,któramusiałabyćznaminonstop,pogodzićpracę
zwychowywaniemdwójkidzieci.Aczasybyły
trudniejszebyłozdecydowaniemniejwsparcianiżdziś.
Niktniebiegałnaterapię,takjakmyteraz.Możemy
dojrzewaćidorastać,iroztrząsaćróżnekwestie.Zadaję
sobieczasemtakiepytanie:czyjamogłabymbyć
samotnąmatką24godzinynadobę?Wiem,
żetoszokującytemat.Jużsłyszękrytykęnawet
zestronykobietzmojejrodziny.Aleprawdajesttaka,
żejajużchybanieumiałabymbyćnonstopsama
zmoimidziećmi.Toznaczymusiałabymsiętego
nauczyć.Potrzebujęczasudlasiebie,taksię
skonstruowałomojemacierzyństwo.Jestemdłużejmatką
wtrybienaprzemiennym,niżkiedydziecibyłyzemną
całyczas.Alenawettuniemampoczuciawiny,gdy
tomówię.Boto,coczuję,jestkonsekwencjąpewnego
doświadczenia.Gdybymojedziecimiałydomniewrócić
nastałe,napewnoszybkobyśmysięnauczyliżyć
ra​zem.
Wspomniałapaniokrytycezestronykobiet
zeswojejrodziny.Czyporozstaniuzojcemswoich
dzieciodczułapanikrytykęzestronyinnych
ko​biet?
Powiedziałabym,żetobyłkobiecylęk.Poczułamsię
zaatakowana,jakbyktośmniewrzucałwpoczuciewiny,