Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żezrobiłamcoś,nacojakomatkaniepowinnambyła
sobiepozwolić.Nasamympoczątku,zarazporozstaniu,
niktopróczmoichprzyjaciółekimojejsiostryotymnie
wiedział.Niejestemwtakichrelacjachrodzinnych,
żebymczuła,żechcęzkimśporozmawiać.Mojamatka
dowiedziałasiękilkamiesięcypóźniej.Wiedziałam,
żemuszęmiećsiłę,żebyprzeprowadzićprzeztenproces
dzieci,amojamatkaniedamiwsparcia.Czułam,
żezareagujelękowoibędziemniestraszyć,żesobienie
poradzę,mimożesamajestrozwódką.Iniepomyliłam
się.
Zaskoczyłomnieto,żewcałymkoszmarzerozstania
pojawiłsięumniewstyd.Dopierodzisiajjestemwstanie
powiedzieć,żetoniebyłamojaemocja,prędzejemocja
kobietzmojejrodziny.Aleonaumiejscowiłasięwemnie
ijamusiałamstawićjejczoła.Czułamwstydjako
kobieta,żenieudźwignęłam.Miałamrodzinęinieudało
misięjakokobieciestworzyćtakiegozwiązku,który
byłbynazawsze,takjaksięumawialiśmy.Itomnie
bardzoprzygnębiło.Wtedypodjęłamdecyzję,żebędę
przerabiaćrozstaniedwutorowojakomatkaijako
ko​bieta.
Wydajemisiębardzo,bardzoważnedlakobiet
wpodobnejsytuacji,żebynieleciećtylkoślepo
zadziećmi,wpoczuciuwinyistrachuonie.Trzebaprzez
tentrudnyczasprzeprowadzićteżsiebie.Tam,gdzie
jasięposypałam,tamposypałysiędzieci.Tam,gdzie
jaczegoś„niedowoziłam”,tambyło„niedowiezione”dla
dzieci.Taktodziała.Aletam,gdziepozwalałamsobie
rozwiązaćkolejnyproblem,stawałamsiętrochę
silniejsza.Tammojedzieciczuły,żemająkołosiebie