Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Obiemiałyśmydość.Karolawyjazdu,jaKaroliny.
–AEwkazElką?Teżwykazałysięwyczuciemipoczuciemhumoru?
–Szkoda,żedoichprzyjazduwogóleniedoszło.Potejscenie,którązafundowa-
łamiKarolina,byłamciekawa,czyEwkaiElkateżzachowałybysiępodobnie.
Terazmyślę,żelepiejniewiedzieć.
–Jamyślę,żelepiejwiedziećniżsiędomyślać,bomożnasięźledomyślać.Zało-
żęsię,żewyobrażaszsobiewszystkietrzywroliKaroliny.Nietak?
–Jakzwyklemaszrację.
–Notowspółczuję.ChodzićdojednejklasyztakąKaroliną.
–ZjednąKaroląmożnabywytrzymać.Alecoonamusiałanaopowiadaćreszcie
dziewczyn?!
–Rozumiem.Nicniemusiszmówić.Jaksobieztymradzisz?
–Chodzioto,żesobieztymnieradzę.
–Rodzicommówiłaś?
–Otychnaszychukładach?Nie,niemówiłam.Niechciałamichmartwić.Jeszcze
tanaszadziałkawtowszystkowplątana.Tybyśteżniepowiedziała.
–Wiadomo.Rodzice,jaktorodzice,mająswoichzmartwieńdość.
–Tacałahistoriadałamidomyślenia,żejateżzaczynammiećzmartwienia.Iże
takzaczynasięwchodzeniewdorosłość.Mamazawszemówiła,żezmartwienia
nigdysięniekończą.
–Cośwtymjest,aledorosłośćmateżswojedobrestrony.
–Możeitak,tyleżenarazieniconichniewiem.
–Ozmartwieniachteżwieszniewiele.
–Mówiszjakmama.
–Aniedlategozemnąrozmawiasz?
8