Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mowy,nastawiającnatakie,anieinneparametry,skutkiemczego
jednąnudąpotrafiłskosićpółpopulacjiborowskiej.
Niepozwalamprychnęła,obracającsiękuniemugwałtownie.
Aledlaczego?
Borówniedobrzemogłabywsiąśćdotaksówkiipoprosićokurs
namost.
Boumiemsamaosiebiezadbać,Mareczkuodparłasucho.
Podobniejakwiększośćdzisiejszychkobiet.Ajeślimiałbyśjeszcze
jakieśwątpliwości,przypominam,żejestemmocnawborowskiej
topografii.Jakourodzonaborówka.
Borowiankasprostowałgorliwie,jaknapolonistę
zwykształceniaprzystało.Akurattobieniemuszęchybatego
przypominać.Acodotegodbania…Ja…hm…Ciekawe,comasz
wlodówce,opróczrajstopoczywiście?Alboniemów,samzgadnę.
Dziuryposerze?
Zuzannaspróbowałasięrozluźnić,biorąckilkagłębokichwdechów.
Miałaogromnąochotęwrzasnąć:Wonzmojejlodówki!izdzielić
Markapogłowieczymśbardziejwyrafinowanymniżtorebka.
Naprzykładtrzonkiemodszpadla.
Och,odczepsięmruknęłapodnosem,robiączamaszystyzwrot
napięcie.Zbiegająckamiennymischodamiwdół,czułanaplecach
pełenwyrzutuwzrokMarka,niechcianegokołaratunkowego.
WkamiennymholuBasztowejpanowałnieprzyjemnychłodek.Drobny
staruszek,odzianywwysłużonyserdak,nawidokZuzannypodniósł
głowęznadgazetyiuśmiechnąłsiężyczliwie.
Dobrywieczór,panieKlemensierzuciłazdyszana,przelotnie
spoglądającwdużelustronaścianie.Odruchowoprzygładziła
rozwichrzonewłosy.Jakinteresy?
Niemożebyćlepiej,paniZuziu,jakpragnęzdrowia.Najednego
kaloszazarobię,bopogodagastronomiczna,haczykównaokrycia
zaczynabrakować.
Wmięsnymmająwolne.Mogępodrzucić,żebybyłonadrugi.
WoczachpanaKlemensazamigotałaiskierkahumoru.
Ot,sikoreczkajaka.Zachichotał,dolewającdokubkaherbatę
ztermosu.Atego,no,dziśtaksolonamolo,bezkoleżanek?
Wjegogłosiepojawiłosięcośpośredniegomiędzy
zainteresowaniematroską.Niepowiem,kawiarniajestporządna,ale
małotospotkaćmożnanaulicytakichkumplosborygos?Trujesię
jedenzdrugim,żebyutrzymaćmałpiąformę,ikozaczy.Azresztą