Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potężnyniezbędnikstolarzawypełnionypobrzegiróżnorodnymi
narzędziami.
–Unomomento…skoczętylkopodrabinkę.
ZzaplecówMąkosiawynurzyłasięfiligranowapostać.Miałamiłą,
pucołowatątwarzokolonąniesfornymiwłosamiwkolorzeletniego
słońca,zadartynosimnóstwopiegów.
–Fiu,fiu.–Niusiaspojrzałazuznaniemnakartonowepudła
zprzyczepionymidońkartkami.Domyśliłasię,żezawierają
informacjenatematksiążek.–Kawałrobotyodwaliłaś,tytanie.
–Niecieszsię,zostawiłamcośidlaciebie–wypaliłaZuzanna.
–Aniezostawiłaśprzypadkiemczegośnaulicy?–Niusia
wyciągnęłazzaplecówtorbęizamachałaniąprzedoczami
przyjaciółki.
–OJezusie…jeszczeito.–Zuzannazłapałasięzagłowę.
–Japoprostupasuję.Wracamdodomuizamykamsięnacałydzień
wszafiealbojakimśinnymustronnymmiejscu.Alboprzykujęsię
łańcuchemdokaloryfera.Wprzeciwnymraziewmojejrodzinie
szybciejzabrzmiMarszżałobnySzopenaniżMarszweselny
Mendelssohna.
Niusiaspojrzałapytająco.
–Zdajesię,żektośtuwstałlewąnogą.Porannapogawędka
zMatuląSwatulą?
–Niechceszwiedzieć–westchnęłaZuzanna.
–Ależchcę.–Niusiastrząsnęłazpłaszczaniewidzialnypyłek,
mrużącprzytymzabawnieoczy.–Niewiedzamniezabija,aja
kochamżycie.Mamumrzećiniedowiedziećsię,dlaczegotwoje
rozpaczliwe„jeszczeito”zapachniałomiaferą?
–Jeślicościękiedyśzabije,tociekawość.
–Ciekawośćczynie,poprostuwyrzućtozsiebie.Ajakniemasz
pomysłu,odczegozacząć,zacznijodpoczątku.
ZuzannazobaczyławoczachNiusiprzyjaznązachętę,atakże
zapowiedźtego,cosięwydarzy,jeśliniedojdądoporozumienia.
Żadnejalternatywy.
Zaczęłaodsamegopoczątku.
Kiedyskończyła,zdenerwowanaNiusiawycelowałaoskarżycielsko
palecwstronęZuzanny.
–Kwiatuszku–przemówiłasurowo–każdemunależysięodrobina
szaleństwa,ależebyodrazuściągaćdodomuobcegofaceta?
Bozaburzyłcisięnarządsłuchuiusłyszałaś„lavazza”zamiast„mam
kaca”?Procesmyślowycisięzaburzył,aniesłuch.Odbiłoci?