Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naparłzcałychsiłicentymetrpocentymetrzewepchnął
tam,gdziepowinnasięznaleźć.
Przewróciliwehikułzpowrotemnakoła,otrzepali
dłonie,zgrzaniizadowolenizsiebie.
Wielkiedzięki.Staruszekoszacowałzdobyczokiem
znawcy.Samniedałbymrady,zarobekprzeszedłbyko-
łonosa.
DrobiazgodpowiedziałzawszystkichSzufla,cho-
ciażpiekłygozdartedokrwipalce.
Jesteściefajnechłopaki.Chciałbymsięwamod-
wdzięczyć.
Naprawniemaoczymwić,panieHeniu.Pa-
wian,krzywiącsię,rozmasowałobtłuczoneżebra.
Dlamniejest.Comodlawaszrobić?
Czekałprzezchwilę,agdymilczelizakłopotani,nie-
spodziewanieprzestałsięuśmiechać.
Rozumiem.Myśliciesobie:czegomożnaoczekiwać
odtakiegoobdartegodziadygi.
Karotenodchrząknąłnerwowo,bozgrubszatakwła-
śniepomyślał.
Możepanopowiecościekawego?zaryzykował.
Nieobrażajmnie,synku.Opowieścimacieumnie
zadarmochę.
Sytuacjazrobiłasięniezręczna.Chłopcymieliwprawdzie
zrozumieniedlategorodzajudługówhonorowych,alebra-
kowałoimpomysłu,jakwybrnąćzimpasu,nieuraziwszysta-
ruszka.Spoglądalinasiebieukradkiem,przestępującznogi
nanogę,aprzedłużacasięciszaciążyłaimcorazbardziej.
Czulinasobiechmurny,wyczekucywzrokpanaHenia.
NaglePawianpodniósłgłowę,jegoubłocotwarz
rozjaśniłonatchnienie.
Śnieg!oznajmił.Potrzebujemyśniegu.
13