Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Gospodarzpieczaryczołgałsięterazwkamiennej
gardzieli,pochrząkującimlaskając;wyraźniebyłosłychać
skrobaniepazurów.Napłyłasta,ostrawońsierściibu-
chacejciepłemskóry,zarazpotemchłopcy,kulącsię
zprzestrachu,poczulinatwarzachgocy,cuchcyoddech.
Mielipełświadomośćtego,żewłaśniepodlega
kluczowejdladalszegorozwojuwypadkówocenie
podwzględemzagrożenia,jakiestwarzają,apewnie
iprzydatnościdospożycia.Usilniestaralisięwypaśćjak
najbardziejpokojowoimożliwiemałoapetycznie.
Ponieznośniedługiejciszyciężkiecielskozwaliłosię
napodłoże.Niewidocznywmrokuzwierzczochrałsię
jeszczeprzezchwilę,pomrukiwał,szukającnajwygodniej-
szejpozycjidosnu,wkońcuprzetoczyłsięnabok,przy-
ciskającnieproszonychgościdościany,iznieruchomiał.
Wyczuwalipowolneuderzeniapotężnegoserca,słysze-
limiaroweposapywanie,aleniemieliodwagispróbować
ucieczki,odezwaćsięaninawetgłośniejodetchnąć.Cho-
ciażtkwiliwpułapce,bezsilniizatrwożeni,nadmiaremo-
cjiorazciepłofutrzastegociałabardzoszybkozrobiły
swoje;jużpoparuminutachzmorzyłichsen.
OOO
Szuflaobudziłsiępierwszy.Rozprostowałzdrętwiałe
nogi,ziewnął,apotemzerwałsięgwałtownie,uderzając
głowsklepienie.Hałaswyrwałzniespokojnejdrzem-
kiKarotena,którynasłuchującwciemnościach,usiłował
nawiązaćkontaktzrzeczywistością.
Cosięstało?zapytałkliwie.
Dryblasroztarłdłoniąnabrzmiewacynaciemieniu
guziznowusięwyprostował,tymrazembardzoostrożnie.
31