Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prawejkościpoliczkowejleczpozatymchybanicmu
niebyło.
Hejrzuciłniegłośno,kiedyucichłyskrzypiącekro-
kichłopców.Jesteścietrochęzawcześnie.
Szuflatylkootworzyłzezdumieniausta,aleKaroten
zatchnąłsięzoburzenia.
Zawcześnie?Wzniósłoczy,jakbybrałniebiosa
zaświadkatejjawnejniewdzięczności.Małośmypłuc
przezciebieniewypluli,atynastakwitasz?
Niekrzycz,bospłoszysziniewzejdzieudzielił
Pawianoschłejreprymendy,nieprzerwaniewpatrującsię
wśnieg.
Karotenzmieszałsięnamoment,poszukałwzrokiem
wsparciauSzufli,akiedygonieuzyskał,zdemonstracyj-
nymlekceważeniemzaplótłramionanapiersi.
Dobra,niewtrącamsię.Kiedyskończyszświrować,
poprostupowiedz.
Ponieważtamtenmilczał,dryblasprzestąpiłznogi
nanoiniepewniezatarłdłonie.
Bądźrozsądny,staryspróbowałtonuprzyjaznej
perswazji.Miałeśostatnioprzerwęwżyciorysie.Trzeba
trochęczasu,żebywszystkonanowopoukładałocisię
wgłowiejaktrzeba.Najgorszezatobą.Teraztylko…
Ciii!Pawianprzestałsiękiwać,położyłpalec
nawargach,apochwiliwestchnąłzgłębipiersiiuśmiech-
nąłsięzzadowoleniem.Jest!Wschodzi.
Terazionidostrzeglimaleńki,tły,bladozielonykie-
łek,którywypchnąłponadśniegostrykoniuszek.Karo-
tenodrazuzapomniałosach,pochyliłsięnisko,
opierającdłonienaugiętychkolanach.
Jaciękręcę!szepnąłwzachwyceniu.Tomiwyglą-
danajakąśroślinkę.
34