Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszezawiesiłysięwstanienieważkościiza-
częłykrążyćnademną,nadstarąszafąna
buty,nadzamglonymlustrem,zupełnietak
samozamglonym,jakspojrzeniemojejmat-
ki.Mojemyśliodzawszeprzypominałymi
wtymmiejscugęstąciecz,któralżejszaod
powietrzaunosiłasięnadmojągłową.Posta-
wiłemsiatkizzakupaminapodłodze.Zdją-
łemszybkobuty.Spojrzałemnawieszakiipo
razsetnyobiecałemsobie,żeposprzątamzi-
mowekurtki,wypioręjeischowamdopaw-
lacza.Obiecankicacanki,znamytowszyscy.
Dziśniewychodziłazpokoju.Wiem,boina-
czejbyłbysyfnapodłodze.Spałacałydzień?
Drzwidodużegopokojubyłyotwarte.To
dobryznak.Przytomność,jestprzytomność.
Oparłemsięoframugęizajrzałemdośrod-
ka,wciążpozostającwprzedpokoju.Wmo-
immagicznymmiejscu.Wkłębowiskumyśli.
Matkanakanapie.Stary,znoszonyszlafrok.
Ostatniopróbowałemsobieprzypomnieć,
kiedygozdejmowała.Nieudałomisię.Dziu-
rywielkościmojejpięścipodpachą,przypa-
sku,którynigdyniejestzawiązany,ciągnie
sięzaniąjaksmyczpsa,któryzgubiłswojego
właściciela.Idzieznosemprzyziemi,zpo-
14