Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dobrzesiępaniczuje?spytałaNikki,gdydziewczynawyjęła
ztorebkipigułkiipopiłajewodą.
Poczujęsiędobrze,jakwylądujemyjęknęłatamta,odkładając
butelkędosiateczkowejkieszonkiprzysiedzeniu.Następnymrazem
pojadęsamochodem.
Niedługoznajdziemysięjużchybapozastrefątychturbulencji
powiedziałaNikki,widzącwoczachkobietypopłoch.Napewno
nicnamsięniestanie.Częstosłyszałam,żesamolotjest
bezpieczniejszyodsamochodu.
Możliwe.Alenatakiejwysokościzawszecośmożepójśćnietak.
Wmiędzyczasiedziewczynapodniosłaksiążkęiściskałateraz
kurczowowzbielałychdłoniach.Przepraszam.Obawiałamsiętej
podróży,jeszczezanimweszłamnapokład.Mojenajgorsze
przewidywaniapotwierdziłysięwstuprocentach.
Nikkiskinęłagłową,zastanawiającsię,jakimcudemsiedzącemu
przyokniefacetowizwłosamiściętyminajeżaudałosiętakpoprostu
zasnąćwśrodkuszalejącejwichury.Drzemałwnajlepsze,
oszczędzającsobiemrożącychkrewwżyłachwidokówzaszybą.Nikki
dotknęłapaznokciemtwarzyTyleranazdjęciu,doskonalerozumiejąc
mękiswojejtowarzyszki.Nietylkoonawalczyłaterazzwłasnymi
nerwami.
Chłopak?Mąż?zapytałakobieta,posyłającjejprzepraszające
spojrzenie.Wiem,żetoniemojasprawa,alefacetjestboski.
Nikkizachichotała.Tadziewczynamiałarację.Zrobiłatozdjęcie
jakieśtrzymiesiącetemu,tużprzedwyprawąTyleradoLiberii.Jako
byływojskowynadalpreferowałbardzokrótkościętewłosy.Jeśli
dodaćdotegokilkudniowyzarostorazowebrązoweoczy,które
zawszezaglądałybeztruduwgłąbjejduszy...tak,towszystkorazem
wziętezpewnościąmusiałooznaczać,żeTylerbyłboski.
On...Nikkistarałasięudzielićwmiaręlogicznejodpowiedzi
nausłyszanepytanie.Prawdępowiedziawszy,niewiem,jak
gonazwać.Todługahistoria.Idośćskomplikowana.
Nikkischowałazdjęciezpowrotemwewnątrzczytnika.Nielubiła
rozmawiaćnaswójtematznieznajomymi.Aniopracy,anitym
bardziejorelacjachuczuciowych.AsprawaTylerabyłajużwyjątkowo
osobista.TrzymiesiącewcześniejwyjechałdoLiberii,bypodjąć