Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zpewnościąmająsporo.Zwykłydom,nawetjeślibyłby
duży,tozamało.Dlategozostawiamsobienakoniec
pokazanieimczegoś,comamnadziejęokażesię
wisienkąnatorcie.
Tutajmamydyskretneprzejściedostrefy…
Zawieszamgłosilekkoprzesuwamdrzwi,napierwszy
rzutokaniewidocznenatlebiałejściany
regeneracyjnej.
Czyjadobrzewidzę?Kobietapodchodzi
doszklanychdrzwiijeotwiera.Aledużasauna!
Naspokojniewejdzietuzsześćosób!
Jejmążwsuwagłowędośrodkaikiwazuznaniem.
Tymczasemjapodchodzędopanelusterującego
umieszczonegonaścianieipochwilisprawiam,żemoi
kliencifaktycznieniemalzbierająszczękizpodłogi.
Zaciemniona,szklanaścianarozsuwasię
ipomieszczenie,wktórymstoimy,naglerobisię
czterokrotniewiększe.Naszymoczomukazujesiękryty
basen,otoczonykilkomadrewnianymileżakami,jacuzzi
orazzimowyogród.Kilkaegzotycznychdrzewek
ikwitnącebujniestorczykisprawiają,żekobietagłośno
wzdycha.
Marzyłamotym…Jejoczybłyszcząijużwiem,
żetrafiłamwdziesiątkę.
Jatobymwolałbilard.Mężczyznapuszczadomnie
oczko.
Panażyczeniejestdlamnierozkazem.Uśmiecham
sięinaciskamkolejnyguziknapanelu.
Wszyscyprzechodzimydonastępnegopomieszczenia,
aklient,niczymdzieckowsklepiezzabawkami,chodzi
pomiędzyzielonymstołem,tarcządartaipiłkarzykami,
uśmiechającsięprzytymoduchadoucha.
Jateżsięszerokouśmiecham,tyleżezinnegopowodu.
Liczęwmyślach,ilezarobiędziękiprowizjizesprzedaży
tejrezydencji.
Jestidealnie!Kobietapodchodzidomnie.