Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niejesttakietrudne.
Zaczynampowoli,alepochwiliniecoprzyspieszam.
Przezpierwszepięćminutmodlęsię,żebyniewyzionąć
ducha,iprzeklinamsamąsiebiezatotalnybrakkondycji.
Towszystkoprzezzeszłorocznąprzeprowadzkęnaparter!
Kiedymieszkaliśmynaczwartympiętrze,przynajmniej
niedostawałamtakszybkozadyszki.
Wszystkookej?Żyjesz?
UśmiechamsiędoKaroliny,alenicniemówię.Mój
oddechdopierosięuspokajaiwolęmuwtymprocesie
nieprzeszkadzać.
Muszękupićsobiejakieśmodniejszeciuchy,żeby
citutajwstydunieprzynosićmówiękilkaminutpóźniej.
Przestań!Każdynosito,wczymmuwygodnie.Patrz
natamtądziewczynę.
Podążamzajejspojrzeniem.Ładnabrunetka,widać,
żeregularniećwiczy.Manasobiedośćzwyczajnydres
ifaktycznieodstajeprzeztowyglądemodwiększości
obecnychtukobiet.Istnarewiamodyipokazmłodych,
seksownychciał…Wszystkoobcisłewmoimodczuciu
niecozbytkuseiraczejkolorowe.Atadziewczyna
manasobieszary,zupełnieniepozornydresik.
Jakktośchcesięporządniespocić,topodobnodobrze
grubiejsięubraćwyjaśniaKarolina.
Todlaczegoniekazałaśmiwkładaćdresu?
Totwójpierwszyraz,lepiejżebyśsięzbytnionie
zgrzała.Apozatymtentwójdres…Przewracaoczami.
Wytykamostentacyjniejęzyk,alemuszęwsumie
przyznaćjejrację.Domowy,powyciąganydresbyłby
gorszyniżmójluźnawyT-shirt,wktórymwyglądamjak
uczennicanazajęciachWF-uwlatach
dziewięćdziesiątych.
Pierwszyrazunas?
Odwracamsięgwałtowniewstronęobcego,męskiego
głosu.Cośmistrzykawszyiiwmyślachpanikuję,żejuż
nigdyjejniewyprostuję.Zostanęnazawszezgłową