Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przerwałanasząrozmowę.Musiałamznówdoniejzadzwonićipodać
jejmniejwięcejmojąlokalizację.Onamipomoże.Wezwie
odpowiedniesłużby,którezabiorąmnieztejdziczy.
Zarzuciłamposzukiwaniakurtkiiwiedzionanagłąmyślą,
ruszyłamwkierunkudrzwiumieszczonychpostroniepasażera.
Otworzyłamjeisięgnęłampotelefon.Wciążbyłprzypiętydozestawu
głośnomówiącego.Obejrzałamgodokładnie.Naszczęścienie
ucierpiał.
Uf.Czyżbytobyłkolejnycudtegodnia?
Napełnionaoptymizmem,wybrałamnumerMadison.
„Przepraszamy,niematakiegonumeru”oznajmiłautomat.
Żeco?
Ponowiłampołączenie.
„Niematakiegonumeru…”
Zdumionaodsunęłamtelefonoducha.Możecośpomyliłam?Ale
przecieżmiałamnumerMadinaliściekontaktów.Obłędzieniemogło
byćmowy.
Spróbowałamnawiązaćpołączeniejeszczekilkarazy
bezskutecznie.
Jaktomożliwe?Miałampełenzasięg.
Wybrałamnumerdoreżyserkishow,zktórąutrzymywałamdobre
kontakty.Tosamo.Doproducenta,apotemscenarzysty.Wciążnic.
Doosóbzekipy.Nadaltensamkomunikat.Ostateczniezdecydowałam
sięzadzwonićdoTony’ego.Byłamtakzdesperowana,żenawetgorycz
izłośćnaniegoniepowtrzymałymnieprzedwykonaniemtelefonu
domęża,bypoprosićgooratunek.Inic!
Wkażdymprzypadkutosamo.
„Niematakiegonumeru”.
Sprawdziłaminternet.Wyszukiwarkiimojapocztapokazywały
błądserwera,jakbynaglewysadziłowkosmoscałąświatowąsieć.