Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozejrzałamsięwokoło.Otaczałamniegęstamgła.Znowuspowiła
całyświat,choćprzedmomentemmiałamwrażenie,żerzednie.
Zniknęłyrzekaiurwisko.Nawetogromnedrzewaskryłysięwgęstych
oparachzmieszanychześniegiem.
Hej…odezwałamsię,alemójgłoszabrzmiałżałośniesłabo
zdławionystresem.
Odczekałamchwilę,byzebraćsięwsobie,poczymkrzyknęłam
donośnie:
Hej!Jesttamkto?Potrzebujępomocy.Miałamwypadek
izgubiłamsięwlesie!Zepsułmisiętelefon,muszęsięskontaktować
zbliskimi.
Odpowiedziałamizłowróżbnacisza.
Zdezorientowanastałamwśnieżycy.Dlaczegomójwybawcasię
nieodzywał?Dlaczegoniedawałznakówżycia?
Hej?Jesteśtam?Naprawdępotrzebujępomocy!Niemogę
tuzostać.Zarazzapadniezmrok…Niemamsięgdzieschronić!
Wlesiedzikiezwierzęta!
Cisza.
Znowu.
Dlaczego?jęknęłam,czując,żeznówmimowolniepłaczę.
Dlaczegomilczysz?Pomóżmi!Pomóżmi,dodiabła!
Rozbeczałamsięjakdziecko.
Cholerniemisiętoniepodobało.Nienawidziłamtakiejsłabości.
Byłamsilna.Nielubiłamtrwonićłeziniechciałam,byinnioglądali
mniewstaniezałamania.Dzieciństwobezrodzicówuodporniłomnie
nazłoitrudnesytuacje.Wdomudziecka,apotemwkolejnych
rodzinachzastępczych,któreprzerzucałymniemiędzysobąniczym
zbędnygrat,nauczyłamsięnieokazywaćsłabości,alewtym
momenciepuściłyminerwy.
Nagleusłyszałamskrzypienieśniegu.