Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nadchodził…
Mójtajemniczywybawcaszedłwmoimkierunku,wciąż
zachowującmilczenie.
Cofnęłamsięokilkakroków.
Dlaczegonadalnicniemówił?
Aco,jeśli…jeślitojakiśoprawca?Przerażającytyp,który
mieszkasamotniewborze,kryjącsięprzedwymiarem
sprawiedliwości,bomanasumieniukrwawezbrodnie?Momentalnie
odtworzyłamwgłowiescenyzewszystkichkryminałówihorrorów,
któreprzyszłomiczytaćluboglądaćwżyciu,atakżescenyzwłasnej
przeszłości,któreczasemjawiłymisięjakocośgorszegoodfikcji
literackiejczyfilmowej.Tenobcymógłbyćmordercą,gwałcicielem,
sadystycznymoprawcąimógłzemnązrobićwszystko.Przecieżmiał
broń…
Cholera,onmiałbroń,aja,głupiaidiotka,przyznałammusię
dowłasnejbezbronności!
Gdytodomniedotarło,azzamgłyzaczęłasięwyłaniaćwysoka
postaćmierzącadomniezmyśliwskiejstrzelby,ogarnęłomnie
tosamouczucieprzerażenia,któretowarzyszyłomipodczasspotkania
zniedźwiedziem.
Byłambezbronna,zdananałaskęuzbrojonegomężczyznyzlasu
założyłam,żetomężczyzna,boprzecieżktórakobietapolowałaby
wtakichwarunkachwnieprzeniknionejgłuszy?aniktzeznajomych
niewiedział,gdziejestem.Mojepołożeniebyłorównieopłakane,
cowchwili,gdyzaatakowałmniedrapieżnik.Ludziebywaligorsi
odzwierząt,ajaniemiałampojęcia,zkimmamdoczynienia.
Zczłowiekiemczybestią…
Gnanaprzerażeniem,cofnęłamsięjeszczebardziejiwtedy
poczułam,jakgruntosuwamisiępodnogami.Zkrzykiemrunęłam
zurwiska.Uderzyłamwskałyzimpetem.Niewiarygodnybólprzeszył