Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyjemność.Częstobywałemdotkniętyobojętnością
Holmesa,zarównodlamegopodziwunadjegotalentem,
jakidlamoichwysiłkówzmierzającychdonadania
rozgłosujegometodom.Dumaogarniałamnietakże
namyśl,żeprzyswoiłemsobiesystemjegotakdalece,
iżstosującgozdobyłemuznaniesamegomistrza.
Holmeswziąłmizrąklaskęiprzyglądałjejsięprzez
kilkaminut.Poczymznagłymzainteresowaniem
podszedłdookna,rzuciłpapierosaizabrałsiędobadania
laskiprzezlupę.
–Ciekawe,chociażproste–rzekłwróciwszynaswoje
ulubionemiejscenakanapie.–Dostrzegamnatejlasce
paręwskazówek,któredoprowadząnasdoszeregu
wniosków.
–Czyżbycośuszłomojejuwagi?–spytałemzpewną
zarozumiałościąwtonie.–Niesądzę,żebymominąłjakiś
ważnyszczegół.
–Obawiamsię,mójdrogi,żewiększośćtwoich
wnioskówjestmylna.Gdymówiłem,żedodajesz
mibodźca,miałemnamyśli,mówiącszczerze,to,
iżstwierdzanietwoichpomyłekdoprowadzałomnie
wielokrotniedoodkrywaniaprawdy.Wtymwypadkunie
myliszsiębynajmniejcodoistotyrzeczy.Właściciellaski
jestniewątpliwielekarzemwiejskimichodzibardzodużo.
–Miałemzatemsłuszność.
–Podtymwzględem–tak.
–Więctochybawszystko,comożnabyło
wywnioskować.
–Nie,nie,mójdrogi,niewszystko...Bynajmniejnie