Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
takiesame,cudowne,urzekającei…wciąż
niebezpieczne.
–Poproszęowodę.Możeszteżprzynieśćaspirynę
–odparłazwymuszonymuśmiechem.
Helenawyciągnęłarękęposzklankę,którąLeo
postawiłnastolikuprzednią,iupiłałyk,skupiając
uwagęnazimnychbąbelkachdrażniącychjęzyk.Nie
mogłaterazokazaćsłabości,niewobecnościtego
człowieka.Potrzecim,bardzoostrożnymłyku,jakby
delektowałasięsmakiemwodymineralnej,odstawiła
szklankęipołożyłaobiedłonienakolanach,
wyczuwając,jakdrżą.
Jakzareagowałojciecnawieśćoprzejęciufirmy?Czy
jakzwyklebędzieszukałpocieszeniawbutelce?Ile
minieczasu,zanimśmiercionośnamieszkanka
wściekłościialkoholuzamieniągowpotwora?Jak
poradzisobiematka?Przyzwyczajonabyładotego,
żemążobsypywałjąprezentami,bypochwiliobrzucić
stekiemwyzwisk,alejakdługomożnaznosić
upokorzenia?
Helenazadrżała,aledoskonalezdawałasobie
sprawę,żenietylkolękomatkępowodował,żepulsjej
przyspieszył.Leobyłtakblisko,niemalnawyciągniecie
ręki.Naglezdałasobiesprawę,żenieważne,iledni,ile
miesięcy,ilelatminie,nigdyniebędziepotrafiłabyć
obojętnawobecniego.
–Coplanujeszzrobićzfirmąojca?–spytała
rzeczowo.
–Jeszczeniezdecydowałem.
–Alenapewnomyślałeśoczymś.Maszjakieś