Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ojciecsięcofnął.
Tak,gotowadostartu.
Kateuruchomiłazapłon.Silnikożył.Billpodałjejprzezokienko
korbkę,którąodłożyłanamiejsce.
Motorryczałjejwuszach.Sprawdziłajeszczeciśnienieoleju
iwskaźnikitemperaturywszystkownormie.Poziompaliwa
prawidłowy.Podczasgdysilniksięrozgrzewał,ponownie
skontrolowałaurządzenia,poczymodnotowaławdzienniku
pokładowymgodzinęodlotu.
Rzuciwszyporazostatniokiemnawskaźniktemperatury,
pomachałatacieprzezoknoijezamknęła.Wiatrowskaz,który
trzepotałnatyczceoboklotniska,powiewałzzachodunawschód.
Czującnagłyprzypływadrenaliny,skierowałasamolot
nawschodnikraniecpasastartowego,obróciłamaszynępodwiatr
izwiększyłaobrotysilnika.Wkokpicieczućbyłozapachpaliwa
ioleju.
Matkauniosłarękę,aleniemachała.Ojciecuchyliłkapelusza.
Zdłoniąnadrążkuistopaminapedałachsterujących,Kateruszyła
naprzód.Samolottoczyłsiępopasiestartowym,powolinabierając
prędkości,zaśserceKatetłukłosiępodżebrami.Robiłatotysiącrazy,
lecznigdynieprzywiązywaładostartutakiejwagi.Mignąłjejprzed
oczamiobrazAlison.Todlaciebie.
Jeszczeostatniespojrzenienarodziców,którzystalitrzymającsię
podręce,izwiększyłamoc.Poczuła,jakkołaodrywająsięodziemi,
samolotrobisięlekki,anastępniechwilowąnieważkość,gdymaszyna
wzbiłasięwpowietrze.
Domisadypozostaływdole.Katewzniosłasięponaddrzewa
ispojrzaławdółnaznajomąszachownicęrodzinnegorancza.Wysokie
dębyotulałystarywiejskidom,kurynapodwórkuwygrzebywały
zziemirobaki.Jabłonieciągnęłysiędługimizielonymirzędami.
Jaskrawesłońcebłysnęłowprzedniejszybie,oślepiającprzez
chwilę,potemjednakwidziałajużtylkobezkresnebłękitneniebo.
Czułaradośćzpięciasięwgórę,zwyzbywaniasięwłasnychlęków.
Niemogłapowstrzymaćuśmiechu.
Sunęłanadłagodnymibrązowymipagórkami,którerozpościerały
siępozielonelasyiośnieżonegóry.Jeszczerazminęławdole