Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
głową.–Toniemarzenie,toigranieześmiercią...inieprzywróci
życiaAlison,aniniedowiedzie...
Zakryładłońmiuszy.
–Przestań!Wiem,żenieprzywrócijejżycia.–Opuściłaramiona.
–Poprostuchcęlatać.
–Możeszlataćtutaj.
–Tonietosamo.–Kateszykowałasiędoobronyswoichracji.
WniebieskichoczachRichardapłonęłybóligniew.–Niechcęcię
skrzywdzić.Proszę,uwierzmi.
–Więcdlaczegonieidzieszdzisiajzemnądoołtarza?
Nieznałaodpowiedzi.Rzeczywiście,samaniedokońcarozumiała,
cognajągdzieśdalej.
–Przepraszam.–Odwróciłasięizaczęłaiśćwstronęsamolotu.
–Kate!
Niezatrzymałasię.
–Jeśliwyjedziesz,tokoniec.Jużnigdymnieniezobaczysz.
Ztrudemmaszerowaładalej.KochałaRicharda,aleniebył
wystarczającympowodem,żebytuzostać.
–Janieżartuję,Kate.
Puszczająctomimouszu,przytuliłazgnębionąmatkę.
–Namniejużczas,mamo.Kochamcię.
Trzasnęłydrzwipickupa,zawarczałsilnik.Richardruszyłzkopyta,
spodoponwyprysnęłykamienieiżwir.
Patrzączaoddalającymsięsamochodem,Kateprzycisnęładoust
zwiniętąwpięśćdłoń.Dlaczegojejniewystarczał?Odwróciłasię
dorodzicówipoprosiła:
–Powiedzciemu,żebardzomiprzykro.
Billotoczyłcórkęramieniem.
–Powiemy.
Wsparłasięnaojcu.Onzawszejąrozumiał.
Zaszumiałwiatr,wzbijającwpowietrzekurziopadłeliście.
WKatewzbierałatęsknotazaspokojem.Gdybytylkopotrafiła
zadowolićsięzwyczajnymżyciem...
–Lepiejjużpojadę.
JoanzamknęłaKatewramionachiprzyglądałasięcórcepełnym
uwielbieniawzrokiem.Odsunęłajejzczołakosmykkasztanowych